Narty biegowe lub śladowe jeszcze do niedawna pozostawały w cieniu skiturów. W końcu także one zyskały na popularności jako sposób na zimową aktywność w górach, a biegacze trailowi (i nie tylko) odkryli, że ten rodzaj ruchu – poza możliwością obcowania z naturą – stanowi doskonałą i bardzo wszechstronną formę treningu. Poniżej kilka najważniejszych porad dla początkujących, ale też średnio zaawansowanych narciarzy.
Przemieszczanie się pieszo w zaspach lub po lodzie nie jest najbardziej optymalnym sposobem ruchu, a w przypadku biegania może być niebezpieczne i nie ułatwia realizacji treningowych planów. Warto więc przyjrzeć się alternatywnej formie, która żmudne nabijanie kilometrów „z buta” może zamienić w efektywną i dającą satysfakcję aktywność. Do nart biegowych powinien też przekonać fakt, że w istocie zmuszają one do pracy całe ciało. Poza oczywistymi efektami zwiększenia siły nóg i wydolności serca, jak w trail runningu, wzmacniamy gorset mięśniowy, a co najważniejsze, w porównaniu z bieganiem znacznie odciążamy stawy i ścięgna kończyn dolnych.
Przydatnymi wskazówkami dla tych, którzy chcieliby wyruszyć w zimowe góry, by szlifować kondycję lub/i poszukiwać przygody, podzielił się z nami Łukasz Bachleda – instruktor narciarstwa biegowego i kilkukrotny medalista mistrzostw Polski w tej dyscyplinie, który najwięcej czasu spędza na gorczańskich trasach.
PRZEDE WSZYSTKIM WŁAŚCIWE UBRANIE
Najważniejsze jest to, aby ubrać się wygodnie i odpowiednio do warunków w górach oraz planowanej intensywności ruchu. „Wybierając się na trasę, którą wbiegniemy na grań lub szczyt, by następnie stamtąd zjechać, musimy być ubrani lekko – w drodze pod górę z pewnością mocno się rozgrzejemy. Najlepszym wyborem jest oczywiście odzież termoaktywna. A podstawową rzeczą, która ochroni nas przed wiatrem i zimnem w trakcie zjazdu, jest nieprzewiewna kurtka. Bez niej spocone ciało narażone będzie na przewianie, co zazwyczaj nie jest ani przyjemne, ani zdrowe. Osobom, które zamierzają więcej czasu spędzić u celu wycieczki, proponuję przebranie się w suchą koszulkę i założenie lekkiego, puchowego lub syntetycznego ocieplacza. Każda odzież osłaniająca przed wiatrem i zimnem jest na wagę złota. To niby oczywiste dla ludzi gór, ale w pracy bardzo często spotykam osoby ubrane nieadekwatnie do warunków i specyfiki ruchu” – stwierdza Łukasz Bachleda.
Zwraca też uwagę na to, jak ważny w tym sporcie jest właściwy dobór rękawic. Powinny być ciepłe, a przy tym dobrze przylegać do dłoni. W przeciwnym razie można nabawić się odcisków. „Rączki kijów przeznaczonych do narciarstwa biegowego są bardzo wąskie, więc grube rękawice nie będą funkcjonalne. A z doświadczenia wiem, że zdecydowana większość początkujących właśnie takie wybiera” – przyznał ekspert.
Równie ważna jest kwestia spodni. Na nartach biegowych zdecydowanie lepiej sprawdzają się obcisłe legginsy, podobne do tych, jakie zakładamy na biegowe treningi w zimne dni, niż membranowe, „szeleszczące” modele z luźnymi nogawkami, popularne wśród skiturowców.
KTO SMARUJE, TEN JEDZIE
Ostatnią rzeczą, która zaprząta głowę każdego początkującego pasjonata nart biegowych, jest kwestia smarowania – lepiej przecież skupić się na przyjemności z szusowania po śniegu. Aby jednak było ono efektywne, musimy mieć narty przygotowane pod kątem warunków. Bachleda podkreśla, że właściwe smarowanie to prawdziwa sztuka: „Dobrze przygotowana narta ma przyklejać się do śniegu w fazie odbicia i stawiać jak najmniejszy opór w fazie poślizgu”.
Na poziomie amatorskim wystarczą absolutne podstawy smarowania oraz dobór właściwego sprzętu. A jeśli skupiamy się na nartach śladowych, łatwiejszych na początek i doskonałych do biegowej turystyki, będziemy mieć jeszcze bardziej ułatwione zadanie, bowiem poruszanie się pod górę lub skuteczne odbicie ułatwiają dwa rozwiązania: łuski i foki (te ostatnie w formie coraz popularniejszych, montowanych w ślizg paneli). Oba mają zalety i wady, zazwyczaj związane z warunkami, ale na pewno są to patenty zwiększające uniwersalność nart. Zwłaszcza jeśli preferujemy poruszanie się stylem klasycznym.
NIE PRAKTYKA, LECZ CHĘĆ SZCZERA?
„Trzeba dobrze oceniać swoje umiejętności, żeby nie okazało się, że wejście na górę było łatwą częścią wycieczki, a zjazd tą samą trasą przyprawia nas o dreszcze. Czasem do dyspozycji mamy przygotowane ślady, ale nierzadko trafiają się bardziej strome odcinki lub nieprzetarty teren. W jego pokonaniu na pewno nie pomagają narty bez krawędzi, miękkie buty i niewypracowana technika. Oczywiście, można schodzić pieszo, ale po co, skoro wybraliśmy się na narty?”.
Musimy też pamiętać, że w tej dyscyplinie praca rąk odgrywa istotną rolę. Dlatego za krótkie lub zbyt długie kije będą stanowiły problem, a nawet uniemożliwią efektywną jazdę. Kije do stylu klasycznego dobieramy tak, aby sięgały pod pachy – to najprostszy sposób ich właściwego dopasowania.
KTO OSTRO STARTUJE, TEN MARNIE KOŃCZY
Z pewnością można wyróżnić cały szereg potknięć popełnianych przez początkujących, jednak niepoprawne nawyki wykazują też bardziej doświadczeni. „Najczęstszym błędem jest zbyt szybki i nerwowy start. Przez to narciarze mają problem z równowagą i oczywiście szybko się męczą. Błędem, który obserwuję równie często, jest niewłaściwa technika rąk – zamiast pracować naprzemiennie, obie wędrują jednocześnie do przodu. Aby uniknąć powielania tego rodzaju złych schematów, dobrze zainwestować w choć jedną lekcję jazdy z instruktorem, który szybko wychwyci nawyki, pomoże zapanować nad ruchami i sprawi, że jazda będzie przyjemnością, a nie stresem i niepotrzebnym powodem do zdenerwowania” – uważa Łukasz Bachleda.
Jedną z często pomijanych, a niezwykle istotnych w narciarstwie biegowym rzeczy jest rozgrzewka. Dla bardziej zaawansowanych osób najlepszą jej formą będzie wykonywanie „na sucho” kroku narciarskiego. To zdecydowanie poprawi naszą motorykę już na samym początku aktywności. Bachleda ma też radę dla narciarzy z mniejszym doświadczeniem: „W tym przypadku wystarczą wymachy rąk i nóg albo mocniejsze tempo marszu, choćby z samochodu na początek trasy”.
Musimy pamiętać o odpowiednim rozgrzaniu górnej części ciała. Na nartach pracują nie tylko nogi, więc wycieczka będzie wyzwaniem głównie dla tych mięśni, z których zazwyczaj nie korzystamy.
ISTOTNE DROBIAZGI
Na przygotowanych trasach biegniemy zawsze po prawej stronie. Jeśli czujemy się na siłach, możemy usunąć się z torów, gdy słyszymy, że dogania nas ktoś szybszy. Z kolei podczas zjazdów musimy uważać na bezpieczeństwo swoje i innych. Chcąc kogoś wyprzedzić, nie zaszkodzi krzyknąć na przykład: „Uwaga, lewa” bądź zwolnić na widok osoby początkującej, która może wykonać nieoczekiwany manewr. Jeżeli chcemy szybko wstać po wywrotce, najlepiej obrócić narty w poprzek linii spadku zbocza. Dzięki temu uzyskamy stabilną pozycję.
Ponieważ gwałtownie wzrasta popularność zimowej turystyki pieszej, z pewnością często będziemy spotykali piechurów rozdeptujących przygotowane tory narciarskie. W takich sytuacjach zawsze warto uświadomić ludzi, że nie jest to najlepszym pomysłem – dziury w śniegu na pewno zmuszają narciarzy do większego wysiłku, mogą też powodować niebezpieczne sytuacje. Podobnie jak biegające dookoła psy.
Wybierając się na dłuższą trasę, na której wysiłek będzie trwał ponad godzinę, nie możemy zapomnieć o jednej z ważniejszych w górach zasad, by mieć ze sobą coś do picia i małą przekąskę. Narty biegowe wymuszają pracę całego ciała, dlatego zapotrzebowanie energetyczne jest dużo większe niż podczas trekkingu czy nawet biegania, łatwo też się odwodnić.
Tekst / ALEKSANDRA BAZUŁKA
Zdjęcia / PIOTR DYMUS
Artykuł został opublikowany w Magazynie GÓRY numer 6/2021 (283)
Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > link