Mentorka

Zdjęcie otwarcia / Kevin Powell

Zajmowała się wieloma rzeczami – wspinaniem (była „stonemasterką”), była wizjonerką branży outdoorowej, fizykiem. Jej charyzma i osiągnięcia odcisnęły piętno na życiu wielu pokoleń wspinaczy, rozchodząc się w środowisku niczym kręgi na wodzie. Oto historia naszej cichej bohaterki, naszej współzałożycielki. Oto historia naszej mentorki, Marii Cranor.

Niektórzy ludzie jednym zdaniem mogą zmienić Twoje życie. Maria była jedną z takich osób. Poznałem ją, gdy była koło czterdziestki. Ja miałem wtedy ze dwadzieścia parę lat, ale jakimś cudem szybko się zaprzyjaźniliśmy.

Wspinaczka sportowa, w tych czasach, była niczym potężna fala, która zalała świat, zachęcając ludzi do wypróbowania stylu wspinaczki, który bardziej skupiał się na osiągnięciach sportowych, a mniej na ryzyku, czyniąc ją też bardziej dostępną i przystępną. Rewolucja boulderowa dopiero się zaczynała. To dzięki Marii, Black Diamond zajął się wspinaczką sportową (był to dość zuchwały ruch, biorąc pod uwagę rodowód firmy i jej źródła w tradycyjnej wspinaczce). Maria była wiceprezeską ds. marketingu w Black Diamond i bezkompromisowo wkroczyła w tę nową erę.

I tutaj znaleźliśmy z Marią wspólny język

W 1991 roku usiadła na starej, zniszczonej kanapie w Body Shop (naszej ukochanej hali wspinaczkowej, całej ze sklejki, betonu i dywanu, który przykrywał podłogę oraz z plastikowymi chwytami, pierwszej generacji) i od niechcenia rzuciła: „Wiesz co MC, patrząc na hierarchię wśród wspinających się tutaj, jest ona podobna do tej w surfowaniu”.

Usłyszałem to i zamyśliłem się. Maria, potrafiła podrzucić ci ni stąd ni zowąd jakieś niezwykle trafne spostrzeżenie, więc naprawdę warto było Jej słuchać. Kontynuowała więc: „Każdy może się wspinać, ale kiedy nadchodzą Ci „wielcy”, wszyscy im ustępują i przepuszczają ich”. Nie dało się nie zgodzić. Niby wszyscy razem bulderowaliśmy, ale szacunek okazywano tym najsilniejszym.

To była prosta obserwacja, ale jej umysł działał właśnie w ten sposób; stale obserwując wzorce, trendy społeczne i ich powiązania. Potrafiła spojrzeć z góry i zmieniać perspektywy. Dzięki tym obserwacjom mogła podejmować decyzje i zauważać powiązania, których większość z nas nie dostrzegała od razu.
To była zdecydowanie jedna z jej „supermocy” – umiejętność łączenia i kojarzenia, znajdywania powiązań.

Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że Maria mocniej przyczyniła się do popchnięcia wspinaczki w stronę nowej epoki, niż jakakolwiek inna osoba, którą znałem. A jednak to, co uczyniło Ją jedną z najważniejszych osób, jakie znałem, to jej umiejętność mówienia ci wprost, często bardzo prostych, ale jednocześnie ważnych rzeczy, które następnie potrafiły odmienić twoje życie. Podobnie jak w przypadku wspomnianych mocnych wspinaczy, których puszczało się przodem, Maria wzbudzała ten sam rodzaj szacunku, jeśli chodzi o Jej wizje. Nieważne, kto był na sali, budziła respekt, ale jednocześnie sprawiała, że wszyscy czuli się tam mile widziani. Wywierała pozytywny wpływ na ludzi, których spotykała na swojej drodze, stając się często dla nich przykładem czy wzorem do naśladowania.

Ten film jest trzecią częścią serii, którą zacząłem z Russem Clunem w The Lifer, a następnie kontynuowałem z Boonem Speedem w The Artist. Zawsze jednak trzeba było spróbować powiązać je z Marią. Próba uchwycenia Jej w taki sposób, aby spełnić Jej surowe standardy, była onieśmielająca. Niemniej zawsze kiedy utknąłem lub czułem się przytłoczony, pamiętałem o jej radzie: „MC, musisz to robić dalej”. Niezależnie od tego, jak bardzo mój film o Niej jest niekompletny i niedoskonały, stanowi on mój osobisty hołd dla Marii.

Mam nadzieję, że poruszy on także Ciebie, widzu, i tym samym zmusi do wartościowego ważenia słów i działań, ale też, że zechcesz przekazać cos ważnego komuś, komu przydałoby się dobre słowo, życiowa mądrość, nawiązanie kontaktu i wysłuchanie. To właśnie te cechy, które najbardziej w Marii podziwiałem, i które chciałbym sam mieć i się nimi dzielić. Maria nigdy nie szukała rozgłosu czy uznania. Zawsze szybko odwracała uwagę od pochwał i kierowała je do innych. Strzegła też dość mocno swojej prywatności. Czułem się więc niezwykle zaszczycony, że pozwoliła mi nakręcić ten film.

Dziękuję, Mario.

Mike Call



Żródło / informacja prasowa Black Diamond
Zdjęcia / Randy Vogel

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024