„Super Filar” to linia wytyczona przez Marcina Księżaka w samotnej wspinaczce w styczniu 2017 roku. Trudności wycenił na 6 A1+. Ostatnio doczekała się powtórzenia w wykonaniu zespołu Damian Granowski i Jakub Radziejowski.
Tekst / DAMIAN GRANOWSKI
Trudności zimowo-klasyczne oceniliśmy na 7+/8-. Miłośnicy tatrzańskich dupotłuczni docenią jej kompleksowy charakter, a prawdziwi „drajciulowcy” wystoją swoje na kluczowej płytce.
Droga miała wcześniej próbę uklasycznienia na jednym z obozów PHS. Zakończyła się imponującym lotem z wyrwaną limbą. 🙂
Linia ta moją uwagę zwróciła przy lekturze przewodnika Kuby, gdzie podpis pod drogą – „cel do odhaczenia” – był dość wymowny. Łatwiejszą propozycją Marcina na Czołówce MSW wydawał się jednak Książęcy Raport, który udało mi się z Adamem Bieleckim uklasycznić w marcu 2023 roku. Natomiast 13 stycznia tego roku z Kubą Radziejowskim chcieliśmy zrobić coś z krótkim podejściem (po dniu w Jaworowej) i w relatywnie dobrych warunkach.
Super Filar ma zróżnicowane wyciągi. Pierwszy to tatrzańska dupotłucznia, kolejne dwa to piękne i wymagające wspinanie w zacięciach i płytach. Ostatni trudny to krótki, parchaty filarek, po którym mamy już łatwiejsze skalno/trawiaste/kosówkowe partie.
Droga zajęła nam sześć i pół godziny. Całość prawie OS – poza lotem na parchatym filarku, gdzie wspinacz wyleciał z kępą trawy (lądowanie w śniegu, bez obciążenia pierwszego przelotu). Na kluczowym wyciągu wytyczyłem mały wariancik, który wydaje się logiczniejszy pod zimową klasykę. Mógł trochę ułatwić, więc powtarzający mają możliwość poprawić styl przejścia idąc wprost płytą.
Pozostają nam tylko ukłony w stronę Marcina Księżaka, który zrobił to samotnie, a klasyczne pasaże były trudne. Jego postulat, aby potraktować drogę jako „uwerturę” do zrobienia Filara MSW, jest dość ambitny. 😉
Wycena: 7+/8-
Asekuracja: R2 W
Długość: ~200 m
Czas przejścia: 6-8 h
Lokalizacja: Czołówka MSW
Wystawa: N
Charakter: zacięcia, trawersy, płyty, trawki
Okres do wspinania: zima
Pierwsze przejście: 2017, 11 stycznia – Marcin Księżak samotnie
Pierwsze przejście zimowo-klasyczne: 2024, 13 stycznia – D. Granowski i Jakub Radziejowski
Dojście
Ok. 1 h pod Czołówkę ze schroniska.
Opis
1 wyciąg (6+/7-, 40 m)
Startowy wyciąg posiada „kotłowy klimat” – mamy trochę kruszyzny i liche trawy. Za to asekuracja jest momentami słaba. Na pewno warto mieć doświadczenie w takim terenie. Typowa tatrzańska „dupotłucznia”.
Początkowo idziemy zacięciem, wychodzimy z niego w trawki, a następnie z powrotem do zacięcia. Stąd czeka nas siłowy i czujny trawers w prawo, po słabych trawkach. Wychodzimy na kazalniczkę nakrytą przewieszką.
Przewijamy się w trawy i zakładamy stanowisko na drzewie. My mieliśmy spore przesztywnienie, więc Kuba założył stan na drzewie, ale jeśli ktoś uciągnie, to można jeszcze podejść pod płytę i tam założyć wygodne stanowisko.
Byłoby idealnie założyć stan u podstawy płyty, aczkolwiek kluczący przebieg tego wyciągu może to uniemożliwić – przeniesienie stanowiska pod kolejną płytkę to 12 metrów w śniegu, więc nie jest problemem.
Kolejny wyciąg Marcin robił na pełne 60 metrów. My podeszliśmy do tego ostrożniej i rozbiliśmy go na trzy wyciągi (stanowiska na dobrych półkach), ale finalnie (przy przejściu zimowo-klasycznym) sensownie jest rozbić na dwa, choćby z racji na zużycie sprzętu (głównie mikrofriendy i jedynki).
2 wyciąg (7, 40 m)
Idziemy delikatnie w prawo, następnie skalno/trawiastą rampą skośnie w lewo do filarka z limbą (4+). Stąd poziomy trawers prawo pod przewieszkami (opcjonalne dobre stanowisko, ale lepiej grzać wyżej). Mijamy przewieszki z prawej i wchodzimy w piękne zacięcie.
Czujne stopnie, małe chwyty, z relatywnie dobrą asekuracją doprowadzają nas do stałej jedyneczki. Stąd już wychodzimy na trawiastą skośną półeczkę i z lewej strony na filarku można założyć stanowisko (nad limbą).
3 wyciąg (7+/8-, 40 m)
Najtrudniejszy wyciąg na drodze, ciężki do wycenienia. Niby nie ma na nim trudnych ruchów, ale jest bardzo czujnie i ma mocno (!) skomplikowany przebieg. Do tego asekuracja nie rozpieszcza, na pewno W, być może R. Zużyłem niemal wszystkie haki (w tym 3 jedynki), do tego wszystkie mikrusy). Mimo tego 1/3 punktów była taka sobie. Podejrzewam, że w dobrych warunkach, gdy skała będzie sucha, będzie można łapać się rękami krawądek, co ułatwi sprawę.
Ze stanowiska w prawo na filarek, kawałek ryską i wychodzimy niemal wprost na płytę (kierować się na kępę trawy). Później prosto do góry nad zablokowany kamień.
Ja powyżej nie poszedłem w wyjściową płytkę, którą szedł Marcin (jest opcja na poprawę stylu), ale wytyczyłem – według mnie – bardziej logiczny wariant na zimę. Delikatnie w prawo po kępach jałowca, czujny trawers po półce i wyjście depresją na filar.
Tu już łatwiej po trawkach i kosówkach. Wychodzimy do dużego drzewa, gdzie zakładamy stan.
4 wyciąg (6, 45 m)
Wchodzimy na czujny filarek. Słabe trawki wyprowadzają nas do lepszej półki, skąd idziemy rynną do limby, a dalej już po trawkach w kosówki. Zakładamy stanowisko pod skalną barierą. Wyciąg nie jest piękny i jednak wymagający.
5 wyciąg (3+, 65 m)
Pokonujemy małe zaciątko w barierze, następnie do góry i skośnie w prawo po kosówkach i trawnikach na pola powyżej Czołówki. Stąd trawers w prawo do stanowiska z Greystone. Chwilę idziemy na lotnej.
Zejście
3 zjazdy drogą Greystone.
Sprzęt
Zestaw standardowy. Weźcie kilka cienkich haków i jedynki. Ja wbiłem 3.
Topo
Damian Granowski i Jakub Radziejowski
Zdjęcie otwarcia / fot. Jakub Radziejowski