Tekst i zdjęcia / PIOTR MIELUS
Niewątpliwie spośród turystów odwiedzających Kretę przytłaczająca większość skupia się na nadmorskich plażach i nie zapuszcza w głąb lądu. Ci zaś, których celem są górskie wędrówki, znajdują się w zdecydowanej mniejszości. Kontrast pomiędzy gwarnym wybrzeżem a dzikimi i pustymi górami jest na tej wyspie niezwykle wyrazisty.
Miłośnicy gór mają szczególnie silną motywację, aby odwiedzić Kretę. To tutaj znajdują się aż trzy greckie „ultrasy”, czyli szczyty o wybitności przekraczającej 1500 metrów. Wybitność, którego miarą jest tak zwany wskaźnik prominencji (w polskiej literaturze zwany minimalną deniwelacją względną, MDW), to pojęcie pozwalające oddzielić samodzielne szczyty od podrzędnych wierzchołków. W geograficznych granicach Europy mamy ponad 100 ultrasów, z czego aż 18 znajduje się w Grecji. To więcej niż we Francji, Szwajcarii, Austrii czy Hiszpanii. Tylko Włochy mają ich więcej. Polska nie ma żadnego, a najbliższym ultrasem jest słowacki Gerlach.
Kulminacja wyspy stanowi najwybitniejszy szczyt Grecji (jej wskaźnik prominencji jest większy niż dla najwyższego wierzchołka w masywie Olimpu, Mytikas). Takie zagęszczenie wybitnych szczytów na małym obszarze wynika z geologicznej budowy wyspy. Jest ona długa i stosunkowo wąska, a jej kręgosłup stanowią zbudowane ze skał osadowych góry. Ich granią biegnie dział wód pomiędzy Morzem Kreteńskim na północy a Morzem Libijskim na południu. Na mapie fizycznej wyspy widać wyraźnie cztery masywy, rozdzielone głębokimi dolinami. Na zachodzie króluje rozległy i wyniosły masyw Lefka Ori (Białe Góry), uważany za jedno z najdzikszych miejsc w Europie, z wieloma wierzchołkami powyżej 2000 metrów, z których najwyższym jest Pachnes (2453/2038 m – wysokość n.p.m./wybitność). W centrum zlokalizowana jest kulminacja wyspy – Timios Stavros (2456/2456 m), w grupie górskiej Psiloritis, ósmy co do wybitności szczyt Europy. Bardziej na wschodzie znajduje się pasmo Dikti, z najwyższym punktem zwanym Spathi (2148/1798 m). Wreszcie, na krańcach wschodnich widzimy stosunkowo niewielki i niższy, ale silnie wyodrębniony masyw Orno Thriptis, z wierzchołkiem Afentis Stavromenos (1476/1350 m), który nie jest ultrasem, ale jego wybitność jest całkiem spora.
Malkontent powiedziałby, że klimat Krety nie sprzyja górskim wędrówkom. Latem jest za gorąco, zimą na najwyższych szczytach leży sporo śniegu, a wiosna i jesień są mgliste i deszczowe. Mimo wszystko latem nie jest najgorzej, jeśli naszym celem są dwutysięczniki, a nie niższe trasy na wybrzeżu. Temperatura spada o 0,6 stopnia na 100 metrów przewyższenia, więc na szczycie jest 15 stopni chłodniej niż na poziomie morza. Nawet w upalne lato nie będzie tam cieplej niż 25°C. Z kolei wczesny start pozwali cieszyć się chłodem na niższych wysokościach.
Problemem, nawet w letnich miesiącach, może być silny i zaskakująco zimny wiatr. Na Spathi w lipcu wszedłem tylko dlatego, że nie zapomniałem wziąć softshella. Z kolei na Pachnes o tej samej porze roku ostatnie metry pokonywałem niemal na czworakach. Jedynie na Timios Stavros przywitała mnie nudna cisza.
Kluczowa na Krecie jest logistyka. W górach nie ma wody, więc cały jej zapas trzeba zabrać ze sobą. Jeśli nie chcemy biwakować na trasie, ze względu na spore odległości warto podjechać autem najwyżej jak się da. Niestety, na Pachnes i Spathi wymaga to wynajęcia samochodu z napędem na cztery koła. W nagrodę dostajemy puste i dzikie góry oraz rozległe widoki na morze i okoliczne szczyty. W czasie moich wędrówek tłumów nie było – w Lefka Ori spotkałem kilku pasterzy, na Psiloritisie dwie schodzące osoby, a na Dikti nikogo. Atrakcją są za to stada kóz i baranów, które nieprzerwanie meczą, beczą i hałasują dzwoneczkami.
Co poza tradycyjną turystyką górską? Dla miłośników skiturów mam dobrą informację – nachylenie zboczy oraz grubość i jakość pokrywy śnieżnej w środku zimy są odpowiednie do tej formy aktywności. Szczególnie masyw Psiloritisu jest doskonały dla narciarzy pozatrasowych. Natomiast Dikti, w odróżnieniu od wyższych masywów, oferuje również drogi wspinaczkowe, interesujące zwłaszcza zimą – o charakterze mikstowym i wykorzystywane do narciarstwa ekstremalnego.
TIMIOS STAVROS (PSILORITIS)
Kulminacja wyspy, według map o trzy metry wyższa od leżącego 60 kilometrów na zachód szczytu Pachnes. Opisałem wejście z wykorzystaniem standardowego auta od strony wschodniej, z leżącego po stronie Morza Kreteńskiego płaskowyżu Nida. Dojazd do parkingu z Iraklionu przez Tylisos i Anoghię (około 50 kilometrów, 1 godzina). Wejście znakowaną ścieżką bez trudności technicznych, łatwe orientacyjnie, ale dość długie.
Parametry trasy: długość – 8 km w jedną stronę, deniwelacja – 1250 m, wejście – 3,5 h, zejście – 2,5 h.
Startujemy na końcu asfaltowej drogi na płaskowyżu Nida (około 1375 m). Wita nas tutaj zamknięta rankiem na głucho tawerna, będąca smętną pozostałością po działającym 40 lat temu ośrodku narciarskim. Z parkingu szutrową drogą w przedłużeniu asfaltu idziemy tylko kawałek, po czym odbijamy w prawo boczną drogą do drugiego z kolei ostrego zakosu w prawo. Trasa prowadzi dalej do pobliskiej wielkiej Jaskini Idajskiej (Ideon Andron). Szlak szczytowy odchodzi z drogi w lewo (tabliczka kierunkowa). Przez cały czas trzymamy się wyraźnej ścieżki, znakowanej czerwonymi kropkami i żółtymi strzałkami.
Lekko wznosimy się wśród malowniczych kęp ostatnich drzew, a następnie podchodzimy bardziej stromym, skalistym terenem do dolinki. Nią w prawo ku górze, wchodzimy na widoczny powyżej grzbiet zamykający dolinkę od zachodu. Osiągamy go w szerokim siodle, z którego odsłania się widok na rozległą dolinę opadającą już ku Morzu Libijskiemu (grzbiet stanowi dział wód pomiędzy morzami otaczającymi Kretę). Szczyt zamykający dolinę nie jest jeszcze naszym celem, ale bocznym wierzchołkiem Agathiàs (2424/104).
Z siodła schodzimy skośnie w lewo, obniżając się za znakami niecałe 100 metrów. Dalej płaskim i szerokim dnem doliny idziemy dłuższą chwilę do wielkiej wanty. Następuje najbardziej mozolny odcinek trasy – wspinamy się piarżystym dnem doliny przez trawiaste równinki, wychodząc zakosem na kolejny grzbiet. Trawersujemy pofałdowanym terenem na kolejny, trzeci już grzbiet. Odsłania się stąd po raz pierwszy wierzchołek główny, z widoczną na szczycie kapliczką i opadającym na północ piarżystym zboczem o deniwelacji 800 metrów (!). Zbocze to należy już do zlewiska Morza Kreteńskiego i wygląda na idealny teren dla narciarzy skiturowych.
Z grzbietu podchodzimy po piargach aż na siodło pomiędzy Agathiàs a głównym wierzchołkiem masywu, skąd odsłania się widok na Morze Libijskie. Od tej chwili poruszamy się granią stanowiącą główny wododział Krety. Ostatni odcinek to dość strome podejście piarżystym zboczem do celu.
Na szczycie znajduje się sporo ciekawych artefaktów. Nieopodal kamiennego triangułu wydrążona jest studnia. Obok stoi sporych rozmiarów kamienna kaplica z wiszącym przy wejściu dzwonem, który wydaje piękny dźwięk. Wewnątrz znajdziemy liczne świece i ikony oraz książkę szczytową, do której możemy się wpisać.
Zdjęcie otwarcia / Kapliczka na szczycie Timios Stavros
Cały tekst został opublikowany w 293 (4/2023) numerze magazynu GÓRY.
Możesz go również przeczytać na naszym czytniku – czytaj.goryonline.com