ZIMOWA KANCZENDZONGA

Wielicki i Kukuczka jako pierwsi zimą na “trzeciej górze świata”

Mija 36 lat od pierwszego zimowego zdobycia Kanczendzongi. Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki 11 stycznia 1986 roku stanęli na szczycie “trzeciej góry świata” i jednocześnie jednego z najtrudniejszych technicznie ośmiotysięczników. Niestety wyprawa miała też
straszną stronę, na chorobę wysokościową zmarł wybitny polski alpinista, Andrzej Czok.

Baza wysunięta 5200 m n.p.m.
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki

Mierząca 8586 m n.p.m. Kanczendzonga jest trzecią najwyższą górą świata, leżącą na granicy Indii i Nepalu i jednym z najrzadziej zdobywanych ośmiotysięczników. Wspinacze z Gliwickiego Klubu Wysokogórskiego na przełomie lat 1985/86, pod kierownictwem Andrzeja Machnika zorganizowali ekspedycję która miała zdobyć słynną górę. Plan zakładał pierwsze zimowe wejście na szczyt, a wspinacze mieli działać na południowych stokach góry. Alpiniści pod górą pojawili się 9 grudnia, rozbijając obóz główny na wysokości 4560 m n.p.m.. Śląski zespół rozpoczął mozolną akcję aklimatyzacji, poręczowania i zakładania kolejnych obozów.


Tragarze niosący sprzęt do bazy pod Kanczendzongą
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki

Pierwszy atak szczytowy miał nastąpić z obozu czwartego na wysokości około 7800 m n.p.m., który założyła pierwsza ekipa szturmowa w składzie Kukuczka, Wielicki (Czok i Piasecki doszli wtedy do 7400 m n.p.m. i zostawili depozyt sprzętowy). Niestety załamanie pogody pokrzyżowało plany bezpośredniego ataku szczytowego i zaraz po rozłożeniu obozu zmusiło wspinaczy do powrotu do bazy. Do następnej próby delegowanych było aż 9 wspinaczy podzielonych na dwa zespoły. W pierwszym Czok, Kukuczka, Piasecki i Wielicki, w drugim Hajzer, Pankiewicz, Probulski, Skorupski, Wilczyński. W obozie trzecim na wysokości 7400 m n.p.m. pojawiły się pierwsze oznaki choroby wysokościowej u Andrzeja Czoka, kaszel i osłabienie zostało jednak zbagatelizowane przez kolegów, jak i samego zainteresowanego. Następnego dnia, do obozu czwartego, najpierw dotarła dwójka: Kukuczka-Wielicki, po godzinie Piasecki i po kolejnych półtorej Czok. Poza wolniejszym tempem Czok ciężko oddychał i kaszlał, stało się jasne, że Czok i Piasecki rano nie pójdą w stronę szczytu, tylko będą schodzić na dół w celu ratowania tego pierwszego.

 

Wielicki i Kukuczka podczas karawany powrotnej
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki


11 stycznia 1986 roku Kukuczka i Wielicki poszli w stronę szczytu i dokonali pierwszego zimowego wejścia na szczyt “trzeciej góry świata”. Dokonali tego bez wspomagania się dodatkowym tlenem.

Andrzej Czok na stokach Kanczendzongi 1986.
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki

W tym samym czasie poniżej obozu czwartego rozgrywała się tragedia. Przemek Piasecki sprowadzał Andrzeja Czoka niżej. Kiedy Czok osłabł na tyle, żeby nie móc schodzić na własnych nogach, Piasecki zaczął schodzić sam w celu wezwania pomocy. Niestety nie mógł zrobić tego inaczej bo jedyny radiotelefon, jaki miał pierwszy zespół, na szczyt zabrał Kukuczka z Wielickim. Andrzej Czok jednak nie zdołał zejść poniżej obozu trzeciego i w nocy 11 stycznia 1986 roku zmarł w namiocie na stokach Kanczendzongi, na chorobę wysokościową. Sprowadzenie jego ciała na dół było niemożliwe, dlatego został pochowany w szczelinie lodowcowej na wysokości obozu trzeciego.

Droga jaką zespół zdobył szczyt
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki


Za sukces sportowy wyprawy, przyszło drogo zapłacić. Ceną była śmierć jednego z najlepszych himalaistów świata, czy jak wspominają go koledzy: “duszy całego śląskiego środowiska”. Więcej o tym wybitnym wspinaczu możecie przeczytać w artykule z 267 numeru magazynu GÓRY: Andrzej Czok – Wielkie i gorące serce.

Od lewej: Czok, Piasecki i Hajzer na stokach Kaczendzongi
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki


Jednak poza śmiercią Andrzeja wyprawa miała przynieść jeszcze jedno nieszczęście. Podzielenie się środowiska, w wyniku różnych animozji na linii Machnik-Kukuczka. Relacje pierwszych zdobywców, Kukuczki i Wielickiego znacznie różnią się od opisu wydarzeń kierownika wyprawy Andrzeja Machnika. Z dziennikarskiego obowiązku należy o tym wspomnieć, jednak wam zostawiam rozstrzygnięcie tego, gdzie leży prawda. Mój tekst, przedstawiający suche fakty, polecam skonfrontować ze słowami samych zainteresowanych. Różne relacje z tych wydarzeń możecie przeczytać w książkach, które są dostępne w naszej księgarni

Andrzej Machnik – Zimą na trzeci szczyt świata

Książki Jerzego Kukuczki

Tekst / Paweł Bańczyk
Zdjęcie główne / Od lewej Wielicki, Czok, Piasecki na stokach Kanczendzongi
fot. rodzinne archiwum Jerzego Kukuczki

 

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2023