Tekst został opublikowany w 275 (4/2020) numerze magazynu GÓRY.
Możesz go również przeczytać na naszym czytniku – czytaj.goryonline.com
Tekst i zdjęcia / PIOTR KALETA
Zdjęcie otwarcia / Zdjęcie Adama Ondry, obstawionego kamerami w czasie wywiadu przeprowadzanego przez Daría Rodrígueza („Desnivel”), niezmiennie przypomina mi zaangażowanie, z jakim Darío na kolejnych edycjach Festiwalu powiększa swoje przepastne multimedialne archiwum.
Jak w kilku zdaniach zmieścić całe spektrum myśli i obserwacji towarzyszących pracy fotografa w czasie Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju? Nie da się. A co się da? Bez problemu można zawęzić perspektywę, sięgając do archiwum po kilka zdjęć czy przywołując z pamięci chwile, emocje i atmosferę, jakie towarzyszyły ich powstaniu.
Przyłapany w momencie, gdy przysłuchuje się dyrektorowi Festiwalu, Maciejowi Sokołowskiemu, prezentującemu publiczności wyniki prywatnego „śledztwa” na temat polskich przodków Amerykanina.
Mimo że zapewne zaliczył niejedną „przygodę” w swoim wspinaczkowym życiu, pytania publiczności na prowadzonych przez niego prelekcjach nadal potrafią go zaskakiwać
Portret z tych „złapanych”. Ale obok przecież stał wtedy John Porter – obaj zabrali nas w fascynującą podróż do Afganistanu w czasach PRL-u. Ponoć nie cel jest najważniejszy, ale prowadząca do niego droga. Z ich opowiadań jawiła się… dość wyboista, ale też wesoła.
Na Festiwalu oczywiście rozchwytywany, bo kto by nie chciał porozmawiać albo zrobić sobie selfika z legendą wspinania? Ja, po projekcji filmu Bonington Mountaineer, będę go wspominać jako człowieka niesamowicie ciepłego i zaskakująco skromnego.