Działający w Karakorum od 31 lipca do 8 sierpnia 2019 roku zespół, w skład którego weszli: Graham Zimmerman, Steve Swenson, Chris Wright i Mark Richey, pokonał potężną, wysoką na niemal 3400 metrów południowo-wschodnią ścianę, dokonując pierwszego wejścia na Link Sar (7041 m). Kapituła Piolet’s d’Or 2020 uhonorowała wyczyn Amerykanów Złotym Czekanem. Nagrodę odbiorą już za nieco ponad tydzień, podczas uroczystej Gali, która po raz trzeci będzie miała miejsce w Lądku-Zdroju, w ramach XXV Festiwalu Górskiego im. Andrzeja Zawady.
Chris Wright rozpoczyna pierwszą noc na drodze od cruxa w mikstowym terenie; fot. Graham Zimmerman
Dziewicza ściana była wcześniej atakowana przez co najmniej dziewięć wypraw. Szczyt znajduje się w trudno dostępnej części doliny Charakusa, w położonym w Karakorum paśmie Maszerbrum. Dolina jest znana ze sporej liczby potencjalnych, atrakcyjnych celów. Przypomnijmy, że w 2007 roku dwie nowe drogi wytyczył tam (w masywie K7) belgijsko-polski team: Nicolas i Olivier Favresse, Sean Villanueva O’Driscoll i Adam Pustelnik.
WCZEŚNIEJSZE PRÓBY, CZYLI ŁATWO NIE BYŁO
Steve Swenson, obecnie 65-letni weteran wysokogórskich wypraw, próbował pokonać południowo-wschodnią ścianę Link Sar już w 2001 roku, wspinając się z George’em Lowe’em, Joe Terrevecią, Steve’em Larsonem, Andym Tuthillem i Erikiem Winklemanem.
W drugiej, również nieudanej próbie w 2017 roku towarzyszyli mu Chris Wright i Graham Zimmerman. W tym samym roku góra odprawiła z kwitkiem Toma Ballarda i Daniele Nardiego – nieodżałowany team, który na zawsze pozostał na zboczach Nanga Parbat. Ściana oparła się także próbom zespołów z Japonii, Francji i Szwajcarii.
PROBLEMY I REKONESANSE
Link Sar znajduje się bardzo blisko spornej granicy między Pakistanem a Indiami, z tego też względu wschodnia część góry nie była dostępna dla wspinaczy od połowy lat 70., kiedy to pionierska wyprawa Japończyków podjęła pierwsze próby zdobycia szczytu.
Jeszcze w 2015 roku Swenson i Zimmerman, wraz ze Scottem Bennettem, dokonali pierwszego wejścia na pobliski Changi Tower (6500 m), z którego szczytu mieli okazję dokładnie obejrzeć gigantyczną południowo-wschodnią ścianę Link Sar. Widok nie tylko był źródłem informacji, ale też zmotywował ich do podjęcia spektakularnej wspinaczki.
Dopiero w 2017 roku obszar, na którym znajduje się Link Sar, ponownie otworzył się dla wspinaczy, a niedługo później Swenson z Zimmermanem otrzymali pozwolenie na przejście południowo-wschodniej ściany. Do ekipy zaprosili Chrisa Wrighta. Podczas tej dwuipółmiesięcznej wyprawy zespół miał pecha i doświadczył skrajnie nieprzyjaznej pogody, która sprawiła, że po wielu próbach osiągnął wysokość zaledwie 5900 metrów. Pomimo niepowodzenia Amerykanie dokonali kolejnych obserwacji ogromnej ściany, potrzebnych, by ją ostatecznie pokonać.
Widok na Link Sar z zaznaczoną drogą amerykańskiego zespołu; fot. Matteo Della Bordella
EPICKIE WEJŚCIE W STARYM STYLU
Lakoniczny opis trudności drogi (AI4 M6+ 90°) nijak nie oddaje tego, z czym wspinacze zmierzyli się w ścianie. Najbardziej doświadczony członek zespołu, Steve Swenson, określił wyzwanie „jedną z najbardziej skomplikowanych i najtrudniejszych dróg, jakie kiedykolwiek przechodził”.
Piąty dzień w ścianie spędzony na przeczekiwaniu śnieżnej burzy; fot. Graham Zimmerman
Więcej o epickiej przygodzie Amerykanów na Link Sar, zakończonej sukcesem na wagę Złotego Czekana, przeczytacie w najnowszym numerze GÓR (275).