ZIMOWE POCZĄTKI

Poniżej przedstawiam zestaw propozycji zimowych dróg dla początkujących i nieco bardziej zaawansowanych taterników. Przy okazji dzielę się też kilkoma spostrzeżeniami o samym procesie szkolenia i zdobywania wspinaczkowych umiejętności.

SYSTEM SZKOLENIA

Wspinaczka wysokogórska to sport przestrzeni, z którym nierozerwalnie związany jest element ryzyka. Odpowiednie doświadczenie stanowi ważny czynnik bezpiecznego jej uprawiania. Wiedzę i umiejętności można zdobywać samodzielnie, stosując metodę prób i błędów. Jednak w przypadku dyscyplin związanych ze znacznym ryzykiem taka forma nauki bywa bardzo niebezpieczna. Dlatego lepiej to robić pod okiem wykwalifikowanej osoby. W Polsce odpowiednie kompetencje w zakresie szkoleń wspinaczkowych posiadają między innymi instruktorzy Polskiego Związku Alpinizmu. System szkolenia w tej organizacji zakłada gradację kursów: najpierw skałkowy, potem taternicki letni, a następnie taternicki zimowy.

Ważnym środkiem dydaktycznym w procesie uczenia się wspinaczki, zarówno w skałkach, jak i górach, jest droga. Znając potencjał kursantów oraz warunki, jakie aktualnie panują w danym terenie, instruktorzy starają się tak dobrać rodzaj linii, aby z jednej strony można było przećwiczyć konkretne umiejętności, a z drugiej nie przekroczyć pewnych granic ryzyka.

Naczelną zasadą stosowaną w procesie dydaktycznym jest zasada stopniowania trudności. W praktyce chodzi o to, że zaczynamy od dróg łatwiejszych, a następnie przechodzimy do coraz trudniejszych. Bardzo często na kursie taternictwa zimowego na początku wybieramy drogi w rejonie tak zwanego Laboratorium (szkoleniowe miejsce pod Zmarzłym Stawem), by potem przenieść się w rejon Progu Kotła Kościelcowego. Kolejnym etapem jest próba zrobienia którejś z linii na Czubie nad Karbem, a następnie – o ile możliwości kursantów na to pozwalają – w rejonie Granatów i w dalszej kolejności na Świnicy.

CO DALEJ PO KURSIE?

Często po odbytym szkoleniu zimowym kursanci zastanawiają się, co dalej. Jak rozwijać się wspinaczkowo? Zazwyczaj można liczyć na kilka wskazówek od instruktora, który przeprowadził kurs, jednak chciałbym napisać także parę zdań od siebie.

Warto najpierw powtórzyć te drogi, które robiliśmy na kursie wspinaczkowym, ale już bez obecności instruktora. A w dalszej kolejności spróbować czegoś nowego. Łatwiejsze są propozycje dwu- lub trzywyciągowe w rejonie wspomnianego Laboratorium. Z pewnością znajdą się w tym miejscu także niezrobione podczas kursu. Fajną opcją są też kilkuwyciągowe linie w rejonie Progu Grzędy Kościelcowej. Mamy tam do wyboru drogi łatwe, ale i trudniejsze. Zaletą tych rejonów jest w miarę bezpieczne podejście i ewentualnie szybki wycof. O topo można poprosić instruktora w COS Betlejemka.

Paweł Kowalski w kluczowym miejscu Drogi Klisia w rejonie Kotła Kościelcowego

PROPOZYCJE DRÓG

Oto kilka dróg, które uważam za dobre dla początkujących zimowych taterników, którzy mają już za sobą etap opisany w powyżej.

Żebro Buli pod Bandziochem – wspinanie w dwójkowych trawkach. Asekurację stanowią igły do traw, kosówki, ale także stałe haki. Zwracamy uwagę, aby pole śnieżne w górnej części przechodzić, stosując asekurację (igły do traw). Górny kominek w wersji dry może dać w kość. Miejsce za III–IV, ale haki są.

Nitka Lodowa – dwuwyciągowa lodowa droga w Laboratorium. Początek mocno spionowany. Stanowisko po pierwszym wyciągu zakładamy z boku, aby partner nie zrzucał nam lodu na głowę. Po drugiej długości liny stan zakładamy z prawej strony – znajdziemy tam pętle, ale koniecznie powinniśmy dołożyć coś swojego.

Kuluar Kurtyki na Progu Mnichowym – lodowy klasyk. Asekurację stanowią śruby do lodu. Kluczowy jest drugi wyciąg, który oferuje kilkanaście metrów spionowanego lodu. Zwracamy uwagę na lawiniasty teren na podejściu – konieczne jest posiadanie lawinowego ABC (zresztą jak zawsze) oraz stosowanie odstępów odciążających. Problem stanowią też zespoły wspinające się nad nami. W tym przypadku warto rozważyć inny cel. Drogi nie lekceważymy, bo przy nieco gorszych warunkach lodowych może być wymagająca. Jeśli przedłużymy wspinaczkę na szczyt Mnicha, zrobi się już niezła wyrypa. Po przejściu Kuluaru podchodzimy turystycznym terenem pod ścianę Mnicha, a następnie drogą Przez Płytę osiągamy szczyt. Start w płytę oraz trawers w lewo w jej górnej części może być wymagający – nawet na A0.

Głogowski na Czubie nad Karbem – czasem jest robiony na kursie, ale wydaje się, że rzadziej niż Droga Potoczka. W dolnej części niebanalne wspinanie w stopniu IV+. Potem teren śnieżny, którego nie wolno lekceważyć. Należy się wciąż asekurować, bowiem przy niekorzystnych warunkach można wyjechać z deską śnieżną. W tym miejscu asekurację stanowią igły do traw i kosówki, które nierzadko trzeba odkopać. Ostatni wyciąg proponuję zrobić bardzo ładną końcówką z Drogi Potoczka – świetne wspinanie w dwójkowo-trójkowych trawkach.

A oto kilka propozycji z nieco wyższej półki.

Wesołej Zabawy na Progu Mnichowym – bardzo intensywne wspinanie w spionowanych trawach, co sprawia, że na pewno nie jest to propozycja dla początkujących. Wskazana jest większa liczba igieł do traw. Ostatnie zacięcie bardzo ładne, z dość dobrą asekuracją, ale trzeba mieć zapas techniczny. Proponuję, aby wybierać się tam w momencie, kiedy swobodnie poruszamy się w terenie piątkowym. Drogi nie lekceważymy – zdarzały się na niej nawet wypadki śmiertelne.

Prawy Filar Cubryny – długa droga, co stanowi o jej powadze. Pierwsza część jest mikstowa, więc pamiętamy o asekuracji w łatwym śnieżnym terenie. Jej brak może mieć poważne konsekwencje. Druga część jest śnieżna, a trzecia – skalna. Wspinaczki nie kończymy na szlaku, a wysoko na szczycie Cubryny. Najpierw schodzimy na Hińczową Przełęcz, a następnie Galeriami Cubryńskimi do Dolinki za Mnichem. Ze względu na zagrożenie lawinowe zimą bezpieczniejszą opcją jest zejście przez tak zwane Żelazko, skąd jednym zjazdem Kominem Roja dostajemy się na Zadnią Galerię Cubryńską. Droga o charakterze alpejskim.

Rysa Strzelskiego na Progu Mnichowym – droga wymagająca. Trudności V+ niełatwe. Dlatego polecam ją osobom, które dość swobodnie poruszają się w terenie M6. Wejście do komina jest siłowe, a wyjście z niego w prawo – bardzo czujne. Mogą przydać się haki.

114 na wschodniej ścianie Kościelca – wymagająca wspinaczka. Nie jest to propozycja dla początkujących łojantów zimowych, już dolna część mocno da w kość. Potem wspinamy się łatwiejszym terenem. Kopułę szczytową można robić zimowo-klasycznie albo na tak zwane A0. Gdyby coś poszło nie tak, spod kopuły szczytowej da się wyjść łatwym terenem na Kościelcową Przełęcz, a następnie zejść do Doliny Gąsienicowej, ewentualnie wspiąć się łatwiejszą Granią Kościelca na szczyt.

Tekst / ROBERT ROKOWSKI
Zdjęcia / DAMIAN GRANOWSKI

Zdjęcie otwarcia / Rafal Szmyd na Drodze Potoczka – Czuba nad Karbem


Artykuł został opublikowany w Magazynie GÓRY numer 2/2022 (288)

Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > link

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024