Nieważne, czy jesteście doświadczonymi narciarzami, którzy każdą wolną chwilę spędzają na stoku, czy też jeździcie weekendowo – na pewno wiecie, co oznacza uczucie lekkości i wolności, którego można doświadczyć podczas zjazdów po śniegu.
Tęsknota za odludnymi, dziewiczymi miejscami, wolnymi od zgiełku, tłumów, kolejek do wyciągów i komercji, a także chęć zdobycia szczytów o własnych siłach wpłynęły na wzrost popularności skialpinizmu i skiturów. Pandemia i związane z nią zamykanie ośrodków narciarskich spowodowały, że obie te górskie aktywności zyskały zainteresowanie, stając się jedną z niewielu dostępnych podczas lockdownu form narciarstwa.
Na przestrzeni ostatnich lat obok klasycznego narciarstwa wysokogórskiego rozwinęły się takie jego odmiany, jak skifitness, czyli podchodzenie na fokach po przygotowanych trasach narciarskich, by następnie nimi zjechać. Prawdziwi skialpiniści patrzą na te poboczne dyscypliny z lekkim sceptycyzmem, ale osobiście uważam, że to wspaniała alternatywa dla osób, które chcą spróbować swoich sił na podejściach lub przetestować sprzęt.
Należy jednak pamiętać, że skialpinizm to dyscyplina gór wysokich, w których doświadczenie, znajomość terenu, jakości śniegu, warunków pogodowych, potencjalnych przeszkód i niebezpieczeństw odgrywa bardzo ważną rolę. Przygodę z narciarstwem wysokogórskim często zaczynamy ze znajomymi, szarżując i ryzykując, porywając się na zbyt trudne trasy. Ograniczamy sobie tym samym możliwość nabrania doświadczenia. W takich przypadkach doradzam, by pierwsze kroki stawiać u boku doświadczonego przewodnika albo na profesjonalnie zorganizowanych kursach.
SPRZĘT
Podejście na nartach wymaga odpowiedniej techniki, którą doskonali się wraz z doświadczeniem, zdobywanym przy użyciu właściwie dobranego sprzętu. Dzięki temu można zaoszczędzić siły, a także podołać trudności trasy w każdym terenie.
Podstawowy sprzęt skiturowy, na który składają się narty, odpowiednie wiązania, foki oraz ubranie, może być dość drogi, jednak istnieje wiele alternatywnych możliwości zakupu, a niezbędny zestaw lawinowy, czyli detektor, łopatę i sondę, da się wypożyczyć. Sugeruję, by nie bagatelizować wyboru odpowiednich butów, które muszą chronić i podpierać nogę podczas długich wycieczek lub zjazdów, a zarazem powinny być lekkie i wygodne.
RADY NA POCZĄTEK
Sprzęt na swoje pierwsze wypady wypożyczcie, aby przetestować, co najbardziej wam pasuje, i ocenić, co chcecie ewentualnie kupić.
Zaplanujcie odpowiedni trening, aby przygotować się do wysiłku – ćwiczcie dolne partie ciała, by mieć siłę na podejście i wytrzymałość podczas zjazdów, oraz mięśnie głębokie i ramiona, aby dobrze pracować kijkami. Ja każdego dnia łączę przysiady, trening funkcjonalny oraz ćwiczenia TRX na ramiona z rozciąganiem poprzez jogę i pilates.
Próbujcie początkowo podchodzić wzdłuż stoków narciarskich (jeśli zezwala na to właściciel ośrodka), natomiast zjazdy trenujcie w różnych typach śniegu, blisko przygotowanych tras.
Skialpinizm to sport wytrzymałościowy, bardzo męczący. Unikajcie utraty energii, a przed każdym wyjściem w góry zjedzcie odpowiednio skomponowany posiłek. Podczas podejścia systematycznie pijcie, nawet jeśli nie odczuwacie pragnienia. Zawsze miejcie przy sobie batony, suszone owoce czy ser. Ważne, aby jedzenie było wysokokaloryczne, a zarazem lekkostrawne.
Lepiej zacząć od tras krótkich i dobrze oznakowanych, wybierając następnie coraz dłuższe i z większą różnicą wysokości. Bierzcie pod uwagę ekspozycję, a także warunki śniegowe panujące na danych stokach. Wszystkie informacje można znaleźć w przewodnikach, w wersji papierowej lub online, oraz w specjalistycznych, górskich serwisach pogodowych.
NAJLEPSZE MIEJSCE, BY ZACZĄĆ
I oto oczekiwana chwila, gdy rozpoczynacie swoją przygodę ze skiturami – pierwsza wyprawa. Jeśli nie macie pomysłu, gdzie zacząć, proponuję mały przewodnik po najlepszych trasach dla początkujących, jakie znajdują się w Piemoncie Górnym, w Dolinie Susy. Dlaczego wybrałem miejsce oddalone od Polski o ponad 1500 kilometrów? Odpowiedź jest prosta: tam narodził się skialpinizm, a historia ta sięga 1800 roku, kiedy Adolfo Kind zapoczątkował narciarstwo we Włoszech. Ponadto w dolinie znajdują się najlepsze ośrodki narciarstwa wysokogórskiego w Alpach Zachodnich – ponad 150 szlaków różnej trudności, długości i o różnym nachyleniu. Dolina Susy jest też znana z ośrodków narciarskich, w których w 2006 roku odbyły się XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Jest to więc miejsce idealne, aby przerzucić się na skialpinizm lub skitury i szlifować technikę zjazdów poza trasami.
Niedostępne autem w zimie pobliskie doliny Argentera i Thuras, znane z tras do narciarstwa biegowego, oferują łatwe szlaki skiturowe, takie jak Cima Bosco czy Il Giassez, klasyki – La Dormillouse i Monte Terra Nera, a także bardziej wymagające podejścia, na przykład Ramiere il Gran Roc oraz La Rognosa w Sestiere, na które najlepiej wybrać się wiosną.
Dolina Stretta, nad którą dominuje szczyt Pic du Thabor (3207 m), jest znaną skiturową atrakcją. Dogodne miejsce wypadowe w tym rejonie stanowi Grange di Valle Stretta (godzina drogi z parkingu), skąd można na nartach wyruszyć na Colle del Vallone, Pic du Thabor, Rocca di Chardonnet czy też bardziej wymagające cele – Punta Baldassarre, Colli della Gran Bagna i Gran Somma. Grange di Valle Stretta to także miejsce startu zawodów i rajdów skialpinistycznych, których trasy prowadzą do niedalekiej doliny Clarée.
Położony bardziej na wschód Masyw d’Ambin, z niesamowitymi szczytami, takimi jak Punta Sommeiller i Monte Niblè, oferuje trudniejsze szlaki, które najlepiej eksplorować narciarsko na wiosnę – punktem wypadowym do tych wycieczek może być schronisko Levi – Molinari. Miejsce to jest idealne na skitury również dlatego, że lawiny są tu rzadkością nawet po obfitych opadach śniegu, a dzięki stosunkowo małemu nachyleniu zboczy i licznym lasom możemy wybierać alternatywne trasy w sytuacji zwiększonego zagrożenia lawinowego.
Punktem wypadowym wycieczek w Alpach Kotyjskich jest schronisko Capanna Mautino, należące do klubu narciarskiego w Turynie. Wiele razy przebudowywane i odnawiane, położone z dala od cywilizacji w Górach Księżycowych (Monti della Luna). Ma 25 łóżek w pokojach dwu-, cztero- i ośmioosobowych, salę jadalną (w lecie stoliki są na zewnątrz), bar, ogrzewanie i prysznic z ciepłą wodą. Łatwe i przyjemne wycieczki po okolicy pozwalają podziwiać piękne jeziora, a dopełnieniem są zapierające dech w piersiach krajobrazy z niesamowitymi grzbietami i szczytami. Bliskość rezerwatów i parków krajobrazowych we Francji, Alp Delfinackich, Parku Regionalnego Queyras i pobliskich dolin ułatwia organizowanie wielodniowych wycieczek z możliwością nocowania w różnych schroniskach.
Poniżej przedstawiam cztery trasy w Piemoncie Górnym, które wraz z przewodnikiem górskim Lucą Danielem rekomenduję wszystkim, którzy chcą zacząć swoją narciarską przygodę.
SAUZE DI CESANA
Szczyt: Cima del Bosco, wysokość: 2377 metrów, przewyższenie: 740 metrów – klasyczna tura narciarska
Podejście: możliwe z Thures lub Rollieres, dwóch osad położonych kilka kilometrów od Cesany, w prowincji Turyn. Trasa należy do łatwych i w przeważającej części prowadzi przez las. Dużo miejsca na szczycie sprzyja odpoczynkowi. Znajduje się tam też mały budynek, gdzie można się przebrać lub schronić. Mała kapliczka na wierzchołku powstała, by upamiętnić ofiary katastrofy helikoptera niedaleko Punta Ciatagnera w 2003 roku, w wyniku której zginęło sześć osób – czworo narciarzy, przewodnik i pilot.
Zjazd: wzdłuż trasy podejścia, po rozległych zboczach i ścieżką w lesie.
BARDONECCHIA
Szczyt: Poggio Tre Croci, wysokość: 2117 metrów, przewyższenie: 787 metrów – rozgałęzienie łańcucha Trzech Króli, u wejścia dolin Stretta i Rho.
Podejście: zaczynamy zaraz za mostem Rho, niedaleko Borgo Vecchio w Bardonecchii. Trasa przechodzi pomiędzy stokami a lasem, kontynuując starym szlakiem wojskowym. Większa część podejścia wiedzie wzdłuż leśnej drogi, co czyni je bardzo łatwym orientacyjnie, a tym samym bezpiecznym również podczas kiepskiej widoczności i obfitych opadów śniegu.
Zjazd: wzdłuż drogi podejścia lub, dla bardziej doświadczonych narciarzy, na skróty przez las.
CESANA TORINESE
Szczyt: Cima Dormillouse, wysokość: 2945 metrów, przewyższenie: 1293 metry – klasyk doliny Thures. Każdy szanujący się skiturowiec z Turynu choć raz pokonał ten szlak, który gwarantuje piękne widoki.
Podejście: z Val Thuras na początku prowadzi wzdłuż lekko nachylonej, jezdnej drogi do Rhuilles. Dalej przekraczamy strumyk i zmierzamy w kierunku wzniesienia Chabaud, wzdłuż wąskiej drogi, aż do wysokości 2060 metrów, by wspiąć się ewidentnym żlebem na lewo i dalej w prawo wąwozem, który prowadzi do doliny pod Cresta Dormillouse. Następnie podchodzimy na północ zboczami, na których śnieg powinien być dobrze związany, aż do szczytu z krzyżem. Aby dotrzeć na właściwy wierzchołek, należy zejść kilka metrów w obniżenie po stronie francuskiej, a następnie pokonać prosty grzbiet wyprowadzający na szczyt o wysokości 2945 metrów. Wariant od żlebu: kontynuujmy podejście w kierunku przełęczy Chabaud, aby wyżej skręcić na południe (w lewo), na szerokie i niezbyt strome stoki, którymi wędrujemy aż do równiny na wysokości 2370 metrów, skąd już widać zbocze prowadzące do szczytu. Na nim łączą się oba warianty szlaku.
Zjazd: wzdłuż drogi podejścia, po ocenie stabilności pokrywy śnieżnej.
CESANA TORINESE
Szczyt: Cima Fournier, wysokość: 2424 metry, przewyższenie: 960 metrów – kolejny klasyk dla początkujących.
Podejście: w Bousson starujemy z parkingu położonego koło drogi wiodącej wzdłuż strumienia Tures. Kontynuujemy drogą do jeziora Nero (szybsza trasa prowadzi z hotelu alpejskiego Santa Giulia koło ruin Bonne Maison do wąwozu). Przy jeziorze należy trzymać się lewej strony, by dotrzeć do pierwszego wzniesienia grzbietu Fournière, następnie szerokim zboczem wędrujemy aż na szczyt.
Zjazd: trasą podejścia lub, jeśli śnieg jest dobrze związany, stokami w kierunku jeziora. Dalej idziemy drogą aż do rozległych zboczy, górujących nad miejscowością Bousson.
SEZON
Na opisane trasy w Piemoncie najlepiej wyruszyć od końca stycznia do końca marca. Czasami sezon na skitury może trwać dłużej, co oczywiście zależy od zimowej aury w danym roku.
TRANSPORT
Tym, którzy nie chcą jechać autem 1500 kilometrów, polecam lot do Turynu, gdzie można wypożyczyć samochód lub złapać autobus do Cesany (półtorej godziny jazdy).
Tekst / GILBERTO MERLANTE
Tłumaczenie / ELŻBIETA HAŁADAJ
Zdjęcie otwarcia / W drodze na szczyt Dormillouse (2950 m); fot. Agnieszka Lugowska
Artykuł został opublikowany w Magazynie GÓRY numer 6/2021 (283)
Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR