ZŁOTY I BRĄZOWY PARYŻ 2024

Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której czytający te słowa dopiero z lektury magazynu dowiaduje się o wynikach rywalizacji we wspinaniu sportowym na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To po prostu niemożliwe. Jednak z dziennikarskiego obowiązku trzeba przywołać podstawowe fakty. Wspinaniem pasjonowaliśmy się w dniach 5–10 sierpnia 2024 roku, a zawody rozegrano w północno-wschodniej części stolicy Francji, na ścianach wybudowanego na potrzeby imprezy centrum Le Bourget Climbing Venue.

Tekst / RAFAŁ NOWAK
Zdjęcia / LENA DRAPELLA / JAN VIRT / IFSC
Zdjęcie otwarcia / Ola Mirosław dostarczyła nam potężnych emocji


Polska optyka skoncentrowała nasze spojrzenie na konkurencji wspinania na czas kobiet, gdzie do wyścigu o medale stanęły dwie Polki: Aleksandra Mirosław i Aleksandra Kałucka.

WSPINACZKA JEST KOBIETĄ

Rundy eliminacyjne z udziałem naszych zawodniczek rozegrano 5 sierpnia. Obie Polki spisały się wyśmienicie. Aleksandra Mirosław dwukrotnie poprawiała własny rekord świata. Najpierw urwała z niego trzy setne sekundy (6,21 s), aby w drugim biegu wykręcić kosmiczne 6,06 sekundy! Oczywiście do rundy finałowej awansowała z najlepszym czasem. Aleksandra Kałucka także biegała najszybciej w karierze i w eliminacjach poprawiła swój rekord życiowy na 6,38 sekundy. Ostatecznie był to czwarty czas eliminacji i stało się jasne, że po ewentualnych zwycięstwach w ćwierćfinałach Polki trafią na siebie w półfinale.

Lijuan Deng – srebro, Aleksandra Mirosław – złoto, Aleksandra Kałucka – brąz

Środa 7 sierpnia przeszła do historii polskiego sportu, a poziom emocji, na który się wznieśliśmy, sięgnął stratosfery. Najpierw Ola Mirosław pewnie pokonała Hiszpankę Leslie Adrianę Romero Pérez (6,35 s), a następnie do walki o awans do strefy medalowej stanęła Ola Kałucka. Jej konkurentka, Zhou Yafei, w eliminacjach także poprawiła życiówkę i, co ciekawe, była ona identyczna do tysięcznej części sekundy (6,389 s) z wynikiem Oli. W pojedynku dwóch zawodniczek w życiowej formie to tarnowianka okazała się lepsza. Pobiegła jak natchniona! Chinka do ostatnich przechwytów była blisko, ale na dystansie 15 metrów to Ola okazała się szybsza o dziewięć setnych sekundy (6,49 s).

Półfinał dawał nam swego rodzaju komfort, bo gwarantował co najmniej jeden medal dla Polski, choć dla dziewczyn był, rzecz jasna, ogromnym wyzwaniem. Z perspektywy czysto sportowej obie pobiegły świetnie, bez błędów i naprawdę szybko. Tarnowianka znów poprawiła rekord życiowy (6,34 s) i zmusiła rekordzistkę świata do wykręcenia do kolejnego fantastycznego wyniku (6,19 s). Rozstrzygnięcia w drugiej parze półfinałowej sprawiły, że Ola Mirosław stanęła do wyścigu o mistrzostwo olimpijskie z Chinką Lijuan Deng. Zanim jednak to nastąpiło, Ola Kałucka zawalczyła o brąz. Zawodniczka Klubu Uczelnianego AZS Akademii Tarnowskiej także tym razem wspaniale poradziła sobie z presją. Podczas najważniejszego startu w karierze wystąpiła bezbłędnie i, wobec pomyłki Indonezyjki Rajiah Sallsabillah już na pierwszych metrach, bezpiecznie dowiozła prowadzenie!

Aleksandra Kałucka przygotowana do walki o brązowy medal

To Aleksandra Kałucka dała polskiemu wspinaniu pierwszy, historyczny medal igrzysk olimpijskich. Ola zaczynała się wspinać wraz siostrą Natalią pod wrażeniem sukcesów sióstr Buczek. Pierwsze kroki na ścianie stawiała u Tomka Oleksego w MKS Tarnovia, kolejne osiem lat spędziła pod opieką Tomasza Mazura, a na samych igrzyskach prowadził ją Piotr Maruszewski. Nasze pierwsze tego dnia łzy radości były wspaniałym preludium do finału.


Tekst w całości przeczytasz w 297 (4/2024) numerze Magazynu GÓRY.

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024