Gdy redakcja GÓR poprosiła mnie o napisanie artykułu o ciekawych drogach zimowych w Tatrach, od razu wpadłem na pomysł, by przedstawić linie będące swoistym biletem wstępu w większe trudności. Dla wielu osób wbicie się w linię z pogranicza M7–M8 może być dość onieśmielające. Chcę tutaj pokazać, że nie taki diabeł straszny i da się uniknąć „falowania getrów” – lepiej wspinać się po przystępnej drodze, zamiast wybierać dupotłucznie :). Opcji w podobnym stylu jest więcej i są to często uznane klasyki, ale poniżej opiszę kilka, które robiłem. Pamiętajcie, że jest to wybór subiektywny.
Tekst / DAMIAN GRANOWSKI
Zdjęcie otwarcia / Kacper Tekieli na ostatnim wyciągu Alicji W Krainie Czarów; fot. Damian Granowski
Drogi z mojego zestawienia cechują:
• relatywnie krótkie podejście,
• niewielki ciąg trudności (choć nie zawsze),
• łatwe wycofy,
• mało zagrożeń obiektywnych,
• dobra asekuracja w trudnościach, niekoniecznie na „łatwych wyciągach.
Oczywiście mowa o wspinaniu mikstowym, które samo w sobie jest dość poważne, więc należy dysponować odpowiednim zapasem na daną drogę oraz oczywiście rozwagą i pokorą. Zwróćcie też uwagę na warunki, w jakich wbijacie się w ścianę.
DOBRÉ SKUTKY M7
Dla mnie jest to jedna z najlepszych propozycji w tym stopniu w Tatrach. Siedem wyciągów dobrego wspinania, świetna asekuracja, a tam, gdzie z nią słabo, mamy wbite kotwy, no i stałe stanowiska, więc w razie problemów wycof jest bezpieczny. Na drodze znajdziemy kilka wyciągów za M5, M6, a kluczowy M7 (dość siłowy) znajduje się prawie pod sam koniec, więc jest to propozycja dla osób, które mają zapas wytrzymałościowy.
Podejście do Doliny Staroleśnej jest dość krótkie, a jeśli skorzystamy z kolejki z Tatrzańskiej Łomnicy, to już w ogóle J. Niżnia Królewska Baszta leży dość nisko, więc często pogoda jest tam lepsza niż w wyższych partiach Tatr. Dodatkowo teren nie jest zbyt lawiniasty, aczkolwiek przy zejściu należy uważać na zdradliwy Żleb Veverki.
Autor na kluczowym wyciągu Wesołej Zabawy; fot. Damian Piluś
ALICJA W KRAINIE CZARÓW M7 WI5
To prawdziwa perełka tatrzańska o skalno-lodowym charakterze. Niestety, nie mamy zbyt wielu takich dróg w Tatrach. Dodatkowo Alicja wylewa raz na kilka lat, więc należy bacznie obserwować warunki i media społecznościowe – gdy się wytworzy, bierzcie urlop i napierajcie.
Kluczowy jest drugi wyciąg za M7 (niestety, w brzydkiej skale) i przewinięcie się obok lodowego sopla. Na deser mamy jeszcze wyciąg za WI5. Istnieje możliwość utrudnienia sobie Alicji i zrobienia na dole wariantu za M8. Zalecam wzorowe opanowanie wspinania w lodzie, bo pierwszy wyciąg to często wąski pasek lodu, na którym zdarzały się już loty!
Podejście jest krótkie (początek Doliny Białej Wody) i nie jest tam lawiniasto, ale przy czwartym stopniu zagrożenia trzeba uważać.
OSTATNI DZWONEK M8–
Próg Mnichowy oferuje kilka ciekawych dróg, z dobrą rzeźbą pod wspinanie zimowe. Ostatni Dzwonek wydaje mi się taką idealną linią, która jest wprowadzeniem do stopnia M8. Choć ciężko wycenić tę drogę, najbardziej pasuje mi M8–, ale niektórzy optują również za M7+. Jak zawsze w takich przypadkach, należy bardziej skupić się na urodzie drogi niż na cyfrze.
Mamy tutaj kluczowy drugi wyciąg, który wymaga kilku solidnych pociągnięć po nie zawsze dobrych chwytach, za to z dobrą asekuracją. Po wyjściu z trudności asekuracja jest nieco gorsza, ale ogólnie jest OK. Trzeci wyciąg to też ciekawe ryski, a później już jest łatwo.
Drogę polecam na szybką akcję. Na podejściu trzeba uważać na potencjalne lawiny spod Kuluaru Kurtyki.
HARDY POTOCZEK M8–
Czuba nad Karbem słynęła z łatwych, kursowych dróg. Ostatnio trochę się to zmieniło i na przestrzeni kilku lat miałem okazję dobrze przyjrzeć się miejscom, gdzie można jeszcze upchać cyfrę. Finalnie udało się zrobić drogę z kilkoma ciekawymi miejscami, której zwieńczeniem jest przewieszony „headwall” z dobrymi rysami, w sam raz na dziabki i do asekuracji. Właściwie z każdego wyciągu można się szybko wycofać lub pójść dalej łatwym terenem. Podejście pod drogę jest stosunkowo krótkie, a w trudnościach jest ona niewrażliwa na warunki śnieżne. Nawet przy lawinowej trójce można tam spokojnie działać, choć łatwiejsze wyciągi trzeba będzie odśnieżać.
WALL STREET M8
Nowość sprzed kilku lat, która oferuje jeden trudny wyciąg (hakowe A1, uklasycznione na M8) – dość długi i skomplikowany, ale zapewniający dobrą asekurację, choć czasem jej założenie może być siłowe – warto mieć zdublowanego czerwonego cama. Reszta wyciągów to już wspinanie maksymalnie za M5+, więc szybko powinniście uwinąć się z drogą. Jedynie zejście jest nieco skomplikowane i wymaga zjazdów z kosówek do linii stanowisk na Greystone. Ogólnie jest to droga dobra na początek zimy, kiedy leży jeszcze mało śniegu.
GANJA M8 I FATBOY SLIM M8+
Bula pod Bańdziochem to prawdziwa morskooczna perełka. Krótkie, bezpieczne lawinowo podejście i mnóstwo dróg, które można zrobić pomimo niesprzyjających warunków. Pod względem trudności wyróżnia się tam Ganja, która ma rewelacyjny wyciąg biegnący ryskami, z przejściem przez mały okapik. Swego czasu najtrudniejszy fragment został obity, więc asekuracja jest sportowa. Druga część jest już znacznie łatwiejsza, przez co narzuca się zrobienie kombinacji i dołożenie kluczowego odcinka drogi FatBoy Slim M8+. Dojście do niego zmusza do wspinaczki, a sam wyciąg ma bardzo dobrą asekurację w trudnościach, choć pod koniec robi się już bardziej lotnie.
Polecam tę kombinację osobom, które dysponują zapasem w drytoolowym wspinaniu i chcą zrobić w Tatrach drogę w tych trudnościach.
Tekst został opublikowany w 289 (6/2022) numerze magazynu GÓRY.
Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > czytaj.goryonline.com