Są miejsca, które bardziej niż inne wydają się emanować niezwykłą energią. Zauważasz to natychmiast, gdy tylko postawisz tam stopę. Takie było moje pierwsze wrażenie w Bektau-Ata – spektakularnym sanktuarium wspinania, które jest klejnotem osadzonym w rozległej nicości stepu. Skały zaskakują nieoczekiwanymi, niemal surrealistycznymi kształtami, jakby natura chciała tchnąć w nie życie. Nikt, kto zdecyduje się odwiedzić Bektau-Ata, nie będzie zawiedziony.
Tekst i zdjęcia / MASSIMO CAPPUCCIO
Tłumaczenie / PIOTR GRUSZKOWSKI
Zdjęcie otwarcia / Konstantin Markewicz na Flying Jam 7b+
REJON INNY NIŻ WSZYSTKIE
Kazachstan, w zdecydowanej większości leżący w Azji Środkowej, ma powierzchnię niemal trzech milionów kilometrów kwadratowych i jest dziewiątym co do wielkości krajem na świecie. Właśnie dzięki temu jest też niezwykle zróżnicowany geograficznie, a wśród tamtejszych krajobrazów zobaczymy zarówno bezkresne równiny stepów, jak i imponujące pasma górskie: Tien-szan i Ałatau na południu oraz Ałtaj na wschodzie.
Te wielkie góry – z cztero-, pięcio-, a nawet siedmiotysięcznymi szczytami – dają ambitnym alpinistom niemal nieograniczone możliwości działania. Lecz wielkie obszary Kazachstanu skrywają również wyjątkowej urody skalne perełki – prawdziwy raj dla bulderowców i wspinaczy. Ogromne granitowe wychodnie wznoszą się ponad stepem, tworząc niezwykle sugestywne pomniki przyrody nieożywionej.
Jednym z takich miejsc, najciekawszym i najbardziej rozległym w Kazachstanie, jest z pewnością Bektau-Ata – granitowe pasmo leżące 70 kilometrów na północ od jeziora Bałchasz. Składa się z pięciu skalnych masywów, rozrzuconych na obszarze ponad 100 kilometrów kwadratowych, z których najwyższy osiąga 1214 metrów i nazywa się tak jak całe pasmo. Ze względu na kształt szczyty te przypominają wulkany, jednak w rzeczywistości są to ogromne granitowe batolity. Pomiędzy masywami powstał labirynt grzbietów i kanionów, co sprawia, że cały ten teren jest równie surrealistyczny, jak same skały.

Formacje często mają fantazyjne kształty – przeważnie to obłe monolity, z mniej lub bardziej połogimi, gładkimi płytami, ale spotkać też można wysokie pionowe ściany z licznymi pęknięciami lub wyżłobionymi przez deszcz i wiatr różnej wielkości misami. Z powodu erozji wszystkie rysy i kominy mają zaokrąglone krawędzie – im szersze pęknięcie, tym wyoblenia są większe, co sprawia, że wspinaczka jest bardziej wymagająca. W niektóre włożymy zaledwie końcówki palców, inne to przerysy albo wręcz kominy, w których klinujemy dłonie, nogi lub całe ciało. Musimy wykazać się tam odpowiednią techniką i zdolnością adaptacji, ale w nagrodę dostaniemy silne emocje i wielką satysfakcję. Poza tym obszar Bektau-Ata usiany jest ogromnymi głazami o wysokości do 10 metrów, więc potencjał bulderowy jest tu nieograniczony. Na wszystkich formacjach skała jest doskonałej jakości. To gruboziarnisty beżowy granit, czasami może nieco zbyt szorstki, ale zapewniający doskonałą przyczepność, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa przy zakładaniu asekuracji z camów czy kości.
Pierwsze eksploracje w tym rejonie prowadzili wspinacze z Karagandy, miasta oddalonego o około 300 kilometrów od skał, ale dopiero w ostatnich latach małe grupy z Ałmaty zaczęły systematycznie wytyczać tu nowe drogi. Do tej pory nie pojawiło się jeszcze topo rejonu, ale trwają prace nad spisem pokonanych dróg i bulderów.
Od samego początku charakter skał narzucał czystą etykę wspinania. Drogi prowadzą wyłącznie formacjami, w których można założyć własną asekurację, więc nie ma tu żadnych stałych punktów. Poza tym faktura skał jest bardzo uboga. Nie znajdziemy dziurek, krawądek, kaloryferków czy grzybków, dlatego połacie ścian pomiędzy rysami są trudne do przewspinania, nie wspominając już o osadzaniu tradowych zabawek.
Do czasu mojej wizyty w rejonie wytyczono około 100 dróg o trudnościach od 5 do 7c. Większość z nich jest jednowyciągowa, a tylko niektóre mają drugi wyciąg, wyprowadzający na górne plateau. Jedyne stanowisko ze spitem znajduje się na południowo-wschodniej ścianie i ma ułatwić powrót ze szczytowego plateau.

Tekst w całości przeczytasz w 299 (2/2025) numerze Magazynu GÓRY.
GÓRY w formacie pdf można kupić w naszej księgarni Książki Gór > link
