O wzorach inspirowanych sztuką tatuażu, pracochłonnej technologii produkcji i o ważnych życiowych wyborach z ANETĄ BAWIEC z firmy Second You rozmawia ANDRZEJ MIREK.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ NA FIRMĘ?
Na pewno nie raz słyszałeś tego rodzaju historie: po wielu latach – w moim przypadku dziesięciu – decydujesz się na odejście z korporacji, żeby zająć się tym, co kochasz i dzięki czemu przestajesz odliczać godziny: do wyjścia z biura, do urlopu, do kolejnego wyjazdu w skały. Wśród wielu podobnych opowieści moja brzmi niemal jak banał, ale bynajmniej, decyzja ta banalną nie była. Tym bardziej, że wpłynąć miała również na życie moich dwóch synów, z których młodszy dopiero przyszedł na świat. Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się, że nie było to działanie do końca przemyślane. Po prostu wierzyłam, że się uda. Ale co ważne, nie byłam wtedy sama. Zaczynałyśmy we trzy – wspinaczki, które świata poza skałami nie widziały i niespecjalnie widzieć chciały. To bardzo ułatwiło start, szczególnie na etapie tworzenia wizji marki. Dość szybko okazało się jednak, że życie pisze własne scenariusze i ostatecznie z naszego trio została jednoosobowa działalność.
SKINY WSPINACZKOWE PAMIĘTAM Z ZAMIERZCHŁYCH CZASÓW – CO CIĘ ZAINSPIROWAŁO DO ICH REAKTYWOWANIA?
Zaczęłyśmy od damskich koszulek i topów wspinaczkowych, bo w owych czasach, czyli 5 lat temu, tych produktów najbardziej brakowało. Aby kupić prawdziwie kobiece fasony trzeba było pojechać na „west”, albo zamówić w Stanach. W kraju nie było szans na ciuch ładny, dopasowany i zarazem techniczny. Second You miało tę lukę wypełnić. Dziwnym trafem okazało się jednak, że nie byłyśmy w tym pomyśle odosobnione J. Znienacka polski rynek wypełnił się podobnymi produktami. To co nas wtedy wyróżniało, i wciąż wyróżnia, to unikalny design – inspirowany tatuażami etnicznymi i kulturą wschodu. Jednak same topy to było zdecydowanie za mało, by utrzymać się na rynku i nie zginąć w tłumie innych marek. Wpadłam wówczas na pomysł, aby rozszerzyć asortyment o legginsy, co zbiegło się z rosnącą na nie modą, także wśród wspinaczek. Głównym odbiorcą okazały się jednak joginki, a ponieważ w tym czasie powróciłam do praktykowania jogi, to w naturalny sposób marka Second You zaczęła funkcjonować i mocniej się rozwijać w środowisku jogowym. A legginsy stały się zdecydowanym faworytem w naszej ofercie.
Z DAWNYCH CZASÓW ZAPAMIĘTAŁEM TEŻ SŁABĄ TRWAŁOŚĆ MATERIAŁÓW… CO SIĘ ZMIENIŁO W TECHNOLOGII I CZY LEGGINSY PRZEZNACZONE DO WSPINANIA SĄ WZMACNIANE?
Trudno mi powiedzieć coś o skinach z „zamierzchłych” czasów, ale wydaje mi się, że dzianiny bardzo zyskały na jakości i wytrzymałości. Jednak to, co najważniejsze – w każdej dziedzinie sportu – to właściwości oddychające odzieży. Sprawiają one, że pot nie zatrzymuje się na skórze, tylko natychmiast odprowadzany jest na zewnątrz, gdzie szybko wysycha. Drugim, zasadniczym argumentem przemawiającym za legginsami jest to, że podczas ruchu idealnie dopasowują się do ciała. Więc będąc w ścianie możesz skupić się wyłącznie na walce o sięgnięcie do kolejnego chwytu, a nie dodatkowo toczyć boje ze złośliwą materią zwiewnych ciuchów. W naszej ofercie nie ma rozróżnienia na legginsy wspinaczkowe, do jogi czy do biegania. Moim zdaniem jest to produkt niezwykle uniwersalny i bardzo praktyczny, a jeśli chodzi o komfort noszenia, nie mogą się z nimi równać żadne, choćby najbardziej techniczne spodnie.
TRUDNO NIE ZWRÓCIĆ UWAGI NA WYJĄTKOWE WZORY…
Bardzo mnie to cieszy! Gdyby nie wzornictwo, bylibyśmy marką jak wiele innych, czyli praktycznie nierozpoznawalną bez logotypu. Głównym źródłem inspiracji są tatuaże etniczne z całego świata. Na początku czerpaliśmy pomysły z najodleglejszych tradycji, poszukując w historii powstania tatuaży symboliki zbieżnej z naszymi wizjami. Wzory przygotowywał głównie mój partner. Od niedawna współpracuję również z tatuatorami, którzy poza tym, że są artystami, doskonale opanowali sztukę rozmieszczania motywów na ciele, co, wbrew pozorom, jest najtrudniejszym etapem projektowania. Zdarzało się nam bowiem nie raz opracować przecudne grafiki, które po wykonaniu prototypu i założeniu legginsów na ciało wizualnie skracały nogi lub poszerzały uda, więc musieliśmy wprowadzać wiele modyfikacji, zanim uzyskaliśmy zadowalający efekt.
INSPIRUJECIE SIĘ PRZESZŁOŚCIĄ, ALE WIDZĘ RÓWNIEŻ NOWOCZESNE WZORY.
Faktycznie, wprowadzamy też nowe trendy – takim projektem był na przykład model Free Spirit, do którego inspirację stanowiły współczesne tatuaże, a w opracowaniu są już kolejne, nieco odbiegające stylem od dotychczasowych. CO, POZA LEGGINSAMI, OFERUJECIE WSPINACZOM? Niemal wszystko, co można znaleźć w naszym sklepie… Może za wyjątkiem strojów kąpielowych J. Są wiec koszulki, topy, bluzki i bluzy, szorty, spódniczki z szortami – te raczej na baldy – a nawet rękawki, które idealnie nadają się do wspinania w szczelinach lub podczas trekkingu.
SPODNIE SIĘ SZYJE, SWETER SZYDEŁKUJE, A LEGGINSY?
Legginsy też się szyje – na końcowym etapie, ale wcześniej do pokonania jest długa droga. Najpierw dzianina trafia do krojowni, gdzie przygotowywane są wykroje, które następnie wędrują do drukarni. Tam z kolei każdy wykrój zadrukowywany jest oddzielnie, zgodnie z zaleceniami autora projektu graficznego. Taką technologię wymusza duży stopień skomplikowania naszych wzorów. Liczy się więc precyzja – na przykład to, w którym dokładnie miejscu, w trakcie szycia, zejdzie się prawa strona nogawki z lewą. Nie może tu być żadnej przypadkowości, jaka ma miejsce podczas masowej produkcji, gdy nadruk wykonywany jest od razu na całej beli materiału, a wzór jest powtarzalny. Po zadrukowaniu naszych wykrojów są one pakowane i w gotowej do przeszycia postaci wracają do szwalni.
MOŻESZ ZDRADZIĆ, Z JAKIM ZAINTERESOWANIEM SPOTYKACIE SIĘ ZE STRONY ŚRODOWISKA WSPINACZY?
Wspinające się dziewczyny wybierają Second You, gdy chcą się wyróżnić, no i oczywiście ze względu na wygodę. Zauważyłam, że popularność marki w środowisku wspinaczkowym wzrasta wraz z rozwijającym się trendem, jaki w końcu przywędrował również do Polski – coraz częściej legginsy wypierają spodnie.
DLA KOGO JESZCZE PRZEZNACZONE SĄ WASZE PRODUKTY?
Poza joginkami, o których już wspominałam, odbiorcami są także biegaczki – to im głównie dedykowane są spódniczki i rękawki – także biegaczki narciarskie, dla których mamy ocieplane wersje bluzek i legginsów. Poza tym każdy, komu odpowiada estetyka Second You znajdzie u nas coś dla siebie – niezależnie od tego, czy jego pasją jest fitness, slacklining, jazda na rolkach, czy akrobatyka.
SZYJECIE W POLSCE?
Produkty Second You powstają w 100% w Polsce. Cały proces, od projektowania, przez zakup materiałów, nadruki, aż po szycie – wszystko odbywa się na miejscu. Dla nas ma to ogromne znaczenie, głównie ze względu na ekologię i zrównoważony rozwój, zapewnia też pełną kontrolę nad produkcją. Oczywiście koszty nie są tak satysfakcjonujące, jak wówczas, gdybyśmy zdecydowali się na przeniesienie produkcji do Azji, ale przynajmniej możemy spać spokojnie wiedząc, że przy powstaniu naszych produktów nie są wykorzystywane dzieci, a wszyscy, którzy je współtworzą pracują w godnych warunkach. Również dla naszych klientów ma to duże znaczenie… W każdym razie z roku na rok coraz większe.
CZYLI EKOLOGIA STANOWI DLA CIEBIE…
…jedyny powód, dla którego rozważamy wyjście poza Polskę, choć wyłącznie w zakresie zakupu materiałów. Polscy producenci wciąż bowiem nie mają w ofercie zadowalających nas jakością dzianin pochodzących z recyklingu, a właśnie te planujemy wykorzystać już w tegorocznej kolekcji Second You. Ochrona środowiska i zamiłowanie do natury jest niejako wpisane w naszą działalność, więc nie wyobrażamy sobie innej drogi, niż przejście na recykling – może nie od razu w 100%, ale docelowo na pewno tak będzie.
CO UTRUDNIA PROWADZENIE FIRMY?
Jeśli już koniecznie miałabym się żalić, to najbardziej na brak przewidywalności ze strony firm, z którymi współpracujemy na etapie produkcji. Ze względu na wciąż stosunkowo niewielkie zamówienia zdarza się, że spychani jesteśmy na koniec kolejki, daleko za większych graczy, którzy mogą sobie pozwolić na dyktowanie warunków i terminów realizacji. Wymaga to od nas planowania, także w kwestii budżetu, z dużo większym wyprzedzeniem, co wciąż jeszcze nie jest łatwe.
MOŻESZ PODSUMOWAĆ OGÓLNY BILANS ZYSKÓW I STRAT?
Wszystko to, co stanowi o naszej sile – lokalność, indywidualne podejście do klienta, limitowane krótkie serie i dbałość o każdy detal – sprawia jednocześnie, że koszty i ryzyko prowadzenia działalności są nieproporcjonalnie większe od wysiłków w to włożonych. Ale wciąż wierzymy, że to dobra droga i po prostu robimy swoje, w zgodzie z własnymi przekonaniami… I oczekiwaniami bardziej świadomych klientów, których jest naprawdę coraz więcej.
JAK Z TEJ PERSPEKTYWY OCENIASZ DECYZJĘ O OPUSZCZENIA KORPO?
Gdybym miała podjąć tę decyzję ponownie, najpewniej bym to zrobiła. Czy poradziłabym to innym? Tylko najbardziej zdeterminowanym i otwartym na zmiany. Musiałam często konfrontować swoje wyobrażenia na temat własnej działalności i redefiniować pojęcie niezależności – bo to o nią głównie chodziło. Ale tego wszystkiego nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz… A próbować warto! Choćby po to, żeby potem niczego nie żałować. NADAL SIĘ WSPINASZ? Niestety, od pewnego czasu już nie. Mam nadzieję na powrót, o ile wyleczę kontuzję. Ale reszta ekipy wciąż się wspina.