Tytułową wielką górą jest Piz Badile – cel pielgrzymek zaawansowanych wspinaczy i obowiązkowy punkt w CV prawdziwego alpinisty. Z kolei Valchiavenna to miejsce, o którym warto pamiętać, ponieważ, jak wiadomo, w wyższych górach pogoda nie zawsze bywa poinformowana o naszych planach, a nawet gdy o nich wie, to nie do końca się dostosowuje.
Region ten może być też celem samym w sobie, bowiem wspinania znajdzie się tam na kilka wyjazdów. W moim wypadku skały wokół Chiavenny były przystankiem w drodze do Doliny Aosty.
Okazało się to dobrym ruchem – podróż z Polski była mniej męcząca i rozruszałem się w formacjach, które początkowo mogą być prawdziwą zmorą. Mam na myśli rajbungi – w Polsce jeszcze mniej oswojone niż rysy.
WIKT I OPIERUNEK, CZYLI DOLCE VITA
Jeżeli lubisz powybrzydzać z noclegiem, Chiavenna nie jest odpowiednim do tego miejscem. Z kempingów mamy do wyboru jeden – położony w pobliżu głównej przyrodniczej atrakcji okolicy, malowniczych wodospadów Acquafraggia, i czynny od początku marca do końca października. Jest rozległy, komfortowy, oblężony przez kamperowców, głównie z Niderlandów. O ich zwyczajach można by napisać obszerną pracę socjologiczną, wspomnę tylko, że są wysoce nieinwazyjnymi sąsiadami, z łaskawą tolerancją patrzącymi na ubogich krewnych – namiociarzy, pozbawionych rozkładanych fotelików, stolików i innych gadżetów. Miłe.
Gorycz braku wyboru miejscówki można sobie powetować, przebierając w pizzeriach. W okolicy jest ich kilkanaście, podobnie jak winebarów i lodziarni. W końcu jesteśmy we Włoszech. Pizza, pomimo swej pozornej prostoty, wydaje się potrawą, którą nie można się znudzić. Ciekawostka natomiast jest taka, że spożycie jej wcześniej niż o godzinie 17:00 jest w Chiavennie trudne, o ile nie niemożliwe. Północne Włochy to też prawdziwy raj dla winofilów, a ceny w dyskoncie zaszokują nawet konesera najniższej półki Lidla. Polecam piemonckie trunki ze szczepu Barbera. Lombardia nie jest pod tym względem topowym rejonem, ale warto przełamać schematy i spróbować, co mają do zaoferowania lokalni producenci.
Za to informacje wspinaczkowe z pierwszej ręki uzyskamy na kempingu, bowiem jego właścicielem jest autor przewodnika po szeroko pojętej okolicy, Guido Lisignoli. Możemy więc przejrzeć książkę w czytelni, dowiedzieć się o nowo obitych drogach albo kupić topo Valchiavenna Rock za całe 8 euro. Przymusu nabywania nie ma, a informacje o wspinaniu w bliższych lub dalszych rejonach dostępne są bezpłatnie.
CZAS NA WSPIN
Przejdźmy do konkretów, czyli subiektywnego zestawienia polecanych skał. Ważne, by przy wyborze sektora zwrócić uwagę na dwie informacje: wystawę ściany i jej wysokość nad poziomem morza.
La Paretina dell’Amico Fritz – niewielki, łatwo dostępny sektor z piątkowymi drogami, który będzie świetnym wstępem do wspinania w nowym miejscu i skale. Nie zrażajcie się tym, że samochód trzeba zaparkować przy cmentarzu, asekuracja jest OK. Nieopodal znajdziecie sektor La Ciclabile. Niestety, drogi tam nieco zarosły. Obie miejscówki znajdują się przy rzeczce, w której można się potaplać.
Tekst i zdjęcia / ANDRZEJ MIREK
Zdjęcie otwarcia / Klimatyczna zabudowa Chiavenny
Dalsza część artykułu znajduje się w Magazynie GÓRY numer 1/2023 (290)
Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > link