Zespół TOMASZ KUJAWSKI, WOJCIECH MAZIK i PIOTR ROŻEK przeszedł w stylu OS Drogę Wedernikowa na Piku Odessa (4810 m). Linia ta jest wyceniona na 6A w skali rosyjskiej i ma 1350 metrów długości. Poza tym padły Rysa Pierestrojki na Piku Slesowa (4240 m) – 7a/b, 1 × A0, 800 m, Voie De Droite (Petite Tour, 3500 m) – 6c, TD+, OS, 350 m, i La Bolla (Ortotiubek Niżny, 3400 m) – 6b, OS, 300 m. O szczegółach wspinaczek w Kirgistanie rozmawia ANDRZEJ MIREK.
Rozmawia / ANDRZEJ MIREK
Zdjęcie otwarcia / Komfortowy biwak na szczycie Piku Odessa po ukończeniu Drogi Wedernikowa. Pogoda nam dopisywała; fot. Wojciech Mazik
CO SPRAWIA, ŻE WRACACIE W GÓRY KIRGISTANU?
Tomasz Kujawski: Większa cisza i spokój. Imponujące i motywujące zarazem szczyty oraz ściany. Nie ma tego szalonego wyścigu, co w Alpach. Znacznie mniej ludzi się tam wspina, więc nawet powtarzając drogę, mam poczucie, jakby nikogo przed nami nie było. Dodatkowo nieskomplikowana logistyka, przyjaźni ludzie i klimat.
Wojciech Mazik: To dosyć mały kraj, jednak ponad 90% jego powierzchni zajmują bardzo zróżnicowane góry. Znajdziemy typowo skalne, bigwallowe rejony – tu prym wiedzie Karawszin – ale jest też bardziej alpejskie wspinanie, na przykład Ała-Arcza czy Kakszał too. No i dwa ambitne siedmiotysięczniki, Pik Pobiedy i Chan Tengri, a dla miłośników chodzenia po śniegu – Pik Lenina. Mimo dwóch wypraw dalej mamy tam po co wracać…
Piotr Rożek: Nie ukrywajmy też dość istotnego czynnika, a mianowicie kosztów. Kirgistan jest tanim krajem z łatwą logistyką – ceny biletów lotniczych i transportu na miejscu stoją na przyzwoitym poziomie. Ponadto dzikość i swego rodzaju egzotyka kultury stepowej oraz liczne pozostałości po komunizmie dodają mu trochę pikanterii.
PRZYPOMNIJCIE WASZ PIERWSZY POBYT I OSIĄGNIĘCIA.
WM: W zeszłym roku byliśmy w rejonie Ała-Arcza. To położone blisko Biszkeku pasmo, w którym swego czasu nawet odbywały się mistrzostwa ZSRR w alpinizmie. Udało nam się przejść kilka dróg w zakresie 5A–5B w rosyjskiej skali trudności. Zaskoczyły nas one doskonałą jakością skały i z pewnością w Europie byłyby mega klasykami. Jednak najwięcej frajdy sprawiła nam Droga Barbera (5B, 900 m) na Piku Wolnej Korei (4777 m). To około 18 wyciągów dziabania w lodzie – i potem tyle samo zjazdów z abałakowów – a na koniec skalna, techniczna kopuła szczytowa.
TK: Na tamtym wyjeździe mieliśmy dużo wiatru i opadów śniegu, które ograniczały wybór celów, niemniej udało nam się przejść kilka ładnych linii. Na drodze Nikoforenko na Piku Semionowa Tienszańskiego przyszło nam przewspinać letniego kruksa za A2+ po werglasie. Natomiast ściana Piku Wolnej Korei to takie Grandes Jorasses, z tym że bez kolejki, schroniska czy zasięgu.
Z JAKICH ŹRÓDEŁ INFORMACJI KORZYSTACIE I NA ILE SIĘ ONE SPRAWDZAJĄ?
WM: Rejony Ała-Arcza i Karawszin są dobrze znane wśród westmanów, a co za tym idzie – można znaleźć w internecie dużo relacji i topo. Poza tym pomocne są też informacje od kolegów, którzy mieli okazję działać wcześniej w tych rejonach.
TK: Dla Ała-Arczy i Karawszinu są wydane przez RISK rosyjskojęzyczne przewodniki. Mają one typowy dla tej części świata charakter. Znajomość choćby podstaw rosyjskiego może pomóc uzyskać więcej informacji na miejscu, zwłaszcza w Ała-Arczy, gdzie nie spotkaliśmy żadnych zachodnich wspinaczy.
NA ILE JĘZYK POMAGA W OGARNIĘCIU REALIÓW TEGO POSTKOMUNISTYCZNEGO KRAJU?
WM: Niestety, jedynie Tomek opanował podstawy cyrylicy, a szkoda, bo na pewno warto znać rosyjski. Zdajemy sobie sprawę, że przez to mamy ograniczone możliwości negocjacji i za niektóre rzeczy przepłacamy. Jednak ogólnie odbieramy Kirgistan bardzo pozytywnie, zwłaszcza to, że do działalności wspinaczkowej nie potrzebne są praktycznie żadne pozwolenia i biurokracja ograniczona jest do minimum.
PR: Moim zdaniem, znając kilka słów, można się bez problemu dogadać polsko-rosyjską mieszanką. Ja już to przetestowałem w kilku krajach byłego ZSRR. Ludzie na ogół są tam bardzo życzliwi i ciekawi przybyszy, co na pewno ułatwia komunikację.
TK: Realia tych krajów są mi bliskie. Byłem kiedyś w Ukrainie, Gruzji czy Armenii. Pamiętam też Polskę z lat 90. Prowincja wydaje się jakby zapomniana i zaniedbana. Z drugiej strony mam wrażenie, że Kirgistan jest krajem rozwijającym się dynamicznie. Szybki internet sprawia, że Biszkek stał się liderem w regionie pod względem lokacji firm i biznesów z branży IT. Znam podstawy rosyjskiego na tyle, żeby czytać lub prowadzić prostą rozmowę, co bardzo się przydaje.
Rozmowę w całości przeczytasz w 297 (4/2024) numerze Magazynu GÓRY.