Najwyższy szczyt Pirenejów nie jest przesadnie wymagający technicznie, ale to też nie całkiem typowy cel trekkingowy.
Była majówka. Dwójka narciarzy podwiozła mnie z Ax-les-Thermes prawie na Port de Pailhères. Droga była
Południe. Dno doliny rozgrzane jak piec, wiatr szlifuje asfalt kłębami kurzu. Wpadam do sklepu, jest tam klimatyzacja, zimny kefir, schłodzone owoce. Potes jest głośne. Turyści łażą z knajpy do knajpy. Rodziny wypychają z supermarketów pełne koszyki. Kupuję czapkę
Wczytaj więcej
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024