TABOROWE ABECADŁO

Tekst / ANDRZEJ MIREK


Tabor – albo bardziej oficjalnie: baza PZA na Polanie Szałasiska w Dolinie Rybiego Potoku – to miejsce magiczne, położone w sercu Tatr. Niektórzy już tam byli i tęsknią, inni jeszcze nie wiedzą, co ich omija. Jednym i drugim prezentuję małe taborowe abecadło pozwalające połapać się w lokalnym kolorycie.

ALKOHOL

Jakoby bywał spożywany na Taborze. Wydaje się to mało prawdopodobne ze względu na sportową atmosferę oraz wczesne pobudki. No, chyba że leje…

BORÓWKI

Pojawiają się w połowie lipca i ich zbiór jest jak najbardziej zabroniony, w związku z tym legaliści jedynie na nie spoglądają, zaś przestępcy spożywają, pozbawiając misie ich ulubionego deseru.

CWANGLA

Kluczowe tatrzańskie słowo. Żadna tam mgła, mglić czy mgiełka. Cwangla.

DESKOROLKA

Co ma wspólnego deskorolka z Taborem? Ano ma. W pradawnych czasach na Tabor dotarło to stricte miejskie urządzenie, będące wtedy ekscytującą nowinką, a jak wiadomo pochyłość morskoocznego asfaltu sprzyja grawitacyjnej jeździe. Po wspinie zjazd spod schroniska na Tabor z plecakiem pełnym szpeju turyści nagradzali brawami. Było fajnie, ale po trzeciej złamanej ręce zaprzestano użyczania deski wspinaczom.

DYBY

Prezent urodzinowy dla wieloletniej gospodyni Taboru, Ani Ruszały, która 17 lat rządziła obozowiskiem żelazną ręką. Słynęła z czatowania na niechlujów przed kibelkami, a gdy już ich dopadła, wręczała szmatę z bezdyskusyjnym poleceniem posprzątania po sobie. Dyby sporządził jej syn, Maciek i są one rekonstrukcją poprzednich, które się rozpadły. Proste urządzenie łączy w sobie funkcję dydaktyczno-prewencyjną z informacyjną. W przyszłym roku osiągną pełnoletniość.

ESR [Elektroniczny System Rejestracji – przyp. red.]

Ten temat jakoś nie budzi emocji na Taborze. Co ciekawe, do ciągle funkcjonującej analogowej wersji książki wyjść można wpisać się od siódmej rano. Wcześniej schronisko jest zamknięte.

Czas Relaksu

FILANCE

Odwiedzają Tabor w celach towarzysko-zwiadowczych.

GARY (BRUDNE)

Niedomyte gary ciągle wzbudzają emocje Kuby (o którym poniżej). Ostatnią grupą, która podpadła mu za brak higieny w strefie kuchennej, były krakusy. Dziarsko wkraczając do Relaksu, oznajmił z oburzeniem:

– Krakusy zostawiły żarcie na patelni!

– To nie krakusy, oni wydrapaliby to razem z teflonem – mistrzowsko zripostował Piotr Sztaba, instruktor.

HALAL

– Czy ten kebab jest halal?

– Halal, halal.

Taki to dialog międzykulturowy zarejestrowano w punkcie gastronomicznym na Włosienicy.

INSTRUKTORSTWA (KWIAT)

Kwiat instruktorstwa z gromadami kursantów odwiedza Tabor, ganiając po najodleglejszych urwiskach tatrzańskich i nie dokładając się do tłoku na Mnichu. W zeszłym roku najaktywniejszym instruktorem był Piotr Sztaba.

JELENIE NA RYKOWISKU

Popularny motyw malarski oraz powód, dla którego Tabor jest zamykany we wrześniu.

KUBA, A WŁAŚCIWIE JULIAN KUBOWICZ

Niegdyś himalaista, teraz gospodarz Taboru. W zimie dyżurny goprowiec na stoku w Kasinie Wielkiej, wiosną czuwa na Turbaczu. Łączy w sobie pozornie niemożliwe do połączenia umiejętności: operuje piłą, siekierą i gwarami (śląską i góralską). Dzielnie, niemal bez przekleństw, spełnia biurokratyczne wyzwania rzucane pod nogi przez system. Na wyżyny wznosi się, gdy trzeba wchodzić w relacje międzyludzkie. Zdenerwowanie wykazuje jedynie w chwilach, gdy nie jest w stanie zrozumieć, o co chodzi zasypującym go absurdalnymi esemesami potencjalnym klientom.

Mistrz relacji międzyludzkich – Julian Kubowicz

LEKTURY Z WYŻSZEJ PÓŁKI

Wybór lektur na półce w Relaksie zadziwia. Jest tam kilkutomowy kurs analizy matematycznej (to na dłuższą dupówę), jest nieco ezoteryki (na odczynianie złej pogody), sporo czytadeł i literatury podróżniczej. Dobrej prozy brak.

MAGDA

Słynna niedźwiedzica, która z trójką potomstwa została nauczona przez ludzi łatwego zdobywania pokarmu. Poszukiwała go także na Taborze. W związku z tym nocne alarmy mobilizowały wspinaczkową brać, która zbrojna w menażki, petardy, a nawet strażacką syrenę próbowała przepłaszać misia. Magda niszczyła namioty, została zatrzaśnięta w kontenerze, rozpruła malucha (fiata 126p), myląc go z dużą konserwą, uniemożliwiała wyspanie się, a nawet doprowadziła do zamknięcia Taboru na jakiś czas. Rodzina niedźwiedzia zakończyła swój żywot bardzo smutno L.

MENU

Poziom wyrafinowania menu na Taborze jest odwrotnie proporcjonalny do jakości pogody.

OBCOKRAJOWCY

Mogą liczyć na Taborze na specjalny status.

PAKLENICA

Miejsce, w którym można zrobić kurs tatrzański w wersji bezcwanglowej.

RELAKSY

Dwie drewniane konstrukcje pełniące role przechowalni jedzenia (żeby nie zwabiać niedźwiedzi do namiotu), kuchni, jadalni oraz miejsca posiadów. W czasie dupówy zamieniają się w generator aferów. Relaks dolny zwany jest krakowskim, ponieważ wychodzimy z niego na pole. Z górnego, warszawskiego, udajemy się na dwór.

ROWER

Środek transportu zakazany w TPN, a jednak to na nim, mijając ochroniarskie posterunki, udało się dotrzeć na Tabor fińskiej globtroterce, przemierzającej Europę w drodze do Indii.

SENTENCJE

Niegdyś budujące morale sentencje umieszczano na makatkach, taborowym obyczajem jest utrwalanie ich w drewnie.

„Szanuj sprzęt – dziękujemy” – skierowane chyba do kursantów.

„Post Factum Zamykaj Klapę Sedesu” i „Nie właź kopytami na deskę” – to oczywiste napomnienia związane z higieną.

„Wspinaczu, szanuj to miejsce” – przypomina o tymczasowości wszystkiego. 

„The best way to the toilet” – wydaje się skierowane do obcokrajowców.

Najdłuższą taborową myślą wyrezaną w drewnie przez samego prezesa PZA, Piotra Księskiego, jest: „Wspinaczu, pokłoń się tatrzańskiej przyrodzie” – sentencja niegdyś umieszczona tak nisko, że wymuszała kłanianie się.

Zupełnie inną kategorię stanowią sentencje znajdujące się w Relaksach…

Lektury z wyższej półki

STONKA

Świetnie widoczna z tatrzańskich szczytów. To oczywiście Oni, ale nigdy nie My – wspinacze. Nawet stojący w kolejce do zjazdu z Mnicha wspinacze nie są stonką.

TRAWERSY

W pradawnych wiekach wspinacze pragnący zachować formę w czasie dupówy trawersowali. Pierwszy (nieistniejący) trawers po drewnianych chwytach znajdował się w Relaksie i pokonywało się go na rękach. Drugi, jak najbardziej skalny, znajduje się na nieodległym kompleksie gastronomicznym zwanym Włosienicą i jest zlokalizowany z okolicach wejścia do WC.

UWAŻAJ, CO MÓWISZ

Dwóch spragnionych piwa młodzieńców rodem z Warszawy zapukało do schroniskowego okienka nieco po czasie. Po niechętnym uchyleniu się owego okienka, jeden z nich zagaił na widok pani z obsługi:

– Pani da piwo!

– Jakie pani da? A dobry wieczór? A proszę?! – powiedziała do głębi oburzona pani, ostentacyjnie zatrzaskując okienko.

– Ale o co jej chodziło, przecież grzecznie poprosiłem?

WI-FI

Tak, jest na taborze. Wywołuje zdziwienie młodzieży wspinaczkowej: „Jak to, w schronisku nie ma, a tu w środku lasu jest?”. Wbrew temu, co sugeruje Kuba, nie służy do oglądania zdjęć rozebranych ludzi, ale do sprawdzania prognozy pogody.

ZASIĘG

Wi-Fi obejmuje zasięgiem cały Tabor, czego nie można powiedzieć o sieci telefonicznej. Miejsce, w którym da się przeprowadzić rozmowę, oznaczono drewnianą tabliczką „TELEF”. W trakcie zalecane jest trzymanie telefonu w prawej dłoni, opierając łokieć na zmyślnie przygotowanej przez Kubę podpórce – wtedy jakość połączenia jest gwarantowana.


Tekst został opublikowany w 268 (3/2019) numerze magazynu GÓRY.
Możesz go również przeczytać na naszym czytniku
 – czytaj.goryonline.com

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2020