Rok temu ekipa Red Bulla zorganizowała zupełnie szalone zawody wspinaczkowe. Osiem par wspinaczy ścigało się na wielowyciągowej drodze nakręconej na ścianie zapory Verzasca w w szwajcarskim Ticino. Tamtą imprezę wygrała para Alberto Ginés López (ESP) i Luka Potočar (SLO).
Pomysł i organizatorom i wspinaczom przypadł na tyle do gustu, że w tym roku odbędzie się druga edycja zawodów. Szczerze mówiąc nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby jesienne ściganie się na szwajcarskiej tamie weszło na stałe do kalendarza wspinaczkowych imprez.
Red Bull Dual Ascent 2023 odbywa się według tych samych reguł co rok temu. Teamy mają do pokonania sześć wyciągów o trudnościach od 6c do 8a 180-metrowej drogi. Będą się wspinać równocześnie, bo na ścianie nakręcono dwa identyczne zestawy chwytów. W uproszczeniu – wygląda to jak wspinaczka na szybkość na sterydach. Zeszłoroczni zwycięzcy potrzebowali na to 51 minut, zatem to nie przelewki.
Zmiany w tym jak całość będzie wyglądać są dwie. Po pierwsze – wystartuje 12 duetów, aż dwadzieścioro czworo znakomitych wspinaczek i wspinaczy. Po drugie – w odróżnieniu od tego jak to wyglądało w zeszłym roku, tegoroczne teamy są mieszane. Ona i on.
Tegoroczne pary wyglądają następująco:
- Angie Scarth-Johnson (AUS) i Felipe Camargo (BRA)
- Petra Klingler (SUI) i Louna Ladevant (FRA)
- Domen Škofic (SLO) i Vita Lukan (SLO)
- Jernej Kruder (SLO) i Julija Kruder (SLO)
- Luka Potočar (SLO) i Lučka Rakovec (SLO)
- Alberto Ginés López (ESP) i Jenya Kazbekova (UKR)
- Andrea Kümin (SUI) i Sascha Lehmann (SUI)
- Matty Hong (USA) i Nina Williams (USA)
- Shawn Raboutou (USA) i Brooke Raboutou (USA)
- Federica Mingolla (ITA) i Edu Marín (ESP)
- Marcello Bombardi (ITA) i Giorgia Tesio (ITA)
- Dylan Chuat (SUI) i Lucie Vaillant-Bultel (FRA)
Mamy więc na liście zeszłorocznych zwycięzców (Alberto Ginés López i Luka Potočar) i tych, którzy wielki finał o włos przegrali (Domen Škofic i Jurnej Kruder), ale jedni i drudzy startują tym razem oddzielnie. Jest też kilkoro „nowicjuszy” – jak choćby Nina Williams albo Shawn Raboutou – wszyscy jednak mają „papiery” wystarczające z okładem na to, żeby z takim wyzwaniem się mierzyć, więc emocje na pewno będą na wystarczająco wysokim poziomie.
Całość zaczyna się przejściami eliminacyjnymi – 1 i 2 listopada, a finały zostaną rozegrane po dniu przerwy, 4 listopada. Wszystko możecie oglądać na platformie Red Bull TV
Startujący nie będą mieli możliwości przejścia drogi przed zawodami. Żeby „zaliczyć” wyciąg, oboje muszą go przejść bez odpadnięcia. Jeśli osoba idąca jako druga odpadnie, pierwsza musi zjechać i pokonać wyciąg ponownie. Zeszłoroczny czas zwycięzców – 51 minut – był rezultatem tego, że w finale przechodzili drogę kolejny raz. Za pierwszym podejściem było znacznie trudniej. Dla porównania: Shauna Coxsey, która zeszłoroczną drogę testowała przed zawodami w duecie z Pesche Wüthrichem potrzebowała na to aż pięciu godzin.
Mogłoby się wydawać, że taki format faworyzuje nieco wspinaczy, którzy na co dzień wspinają się z liną i którzy mają wielowyciągowe doświadczenia (dla wymienionej wcześniej Shauna Coxsey, zeszłoroczna droga na tamie Verzasca była pierwszą wielowyciągówką w karierze!), ale autorzy drogi twierdzą, że z kolei samo rozłożenie chwytów i rodzaj ruchów, które to wymusza, jest czymś do czego regularnie startujący w zawodach są przyzwyczajeni. I jedni i drudzy mają więc w ręku jakieś atuty i na pewno nikt nie odpuści łatwo.
Taka impreza jest niezwykłą okazją do wyprodukowania zupełnie obłędnej ilości zdjęć i filmów. Nic więc dziwnego, że powstał niemal 40-minutowy dokument z zeszłorocznych zmagań, który w oczekiwaniu na drugą edycję Red Bull Dual Ascent szczerze polecamy -> link – widoki są zupełnie oszałamiające.
Zdjęcia / Red Bull Content Pool