PARAGON I MAVEN – PLECAKI DLA MIŁOŚNIKÓW I MIŁOŚNICZEK DŁUGICH PRZYGÓD

Modelami Paragon i Maven marka Gregory łączy ze sobą dwa pojęcia do tej pory raczej odległe, czyli lightweightbackpacking. Jeśli długodystansowe szlaki kojarzyły ci się do tej pory z plecakiem ogromnym, ciężkim i usztywnionym dużą ilością metalu – czas poznać nowoczesną propozycję od Gregory!

Zaktualizowana na sezon wiosna/lato 2025 linia obejmuje plecaki o sporej pojemności (najmniejszy, damski Maven, ma 38 litrów, a największy, męski Paragon – 60 litrów). Założenie Gregory było ambitne: chodziło o stworzenie lekkich modeli, które pozostaną stabilne i wytrzymałe przy sporym obciążeniu. A do tego będą doskonale wentylowane i wygodne tak, by potwierdzać maestrię marki w projektowaniu systemów nośnych pasujących do użytkownika jak ulał.

Prawdziwy gamechanger: idealnie wyprofilowany odcinek lędźwiowy w doskonale przylegającym systemie nośnym Free Float.

SYSTEM NOŚNY FREE FLOAT – ZNANY, LUBIANY, SPRAWDZONY!

Gregory, jako marka skupiająca się niemal wyłącznie na plecakach, ma już swoje rozwiązania konstrukcyjne, które nie tylko były testowane latami na całym świecie, ale też zyskały niemałą popularność. Przykład? Niezwykle często spotykane na polskich szlakach plecaki Zulu i Jade, których tajną bronią jest system nośny Free Float. Dokładnie to samo rozwiązanie pojawia się w modelach Paragon i Maven. Charakteryzuje je bardzo szeroki pas biodrowy, który co prawda bierze na siebie większość ciężaru, ale nie przeszkadza w zachowaniu mobilności. Poza tym posiada maksymalnie wentylującą, miękką piankę.

Charakterystyczna dla Gregory jest opcja wyboru rozmiaru systemu nośnego, ale też regulacji jego wysokości w obrębie danego rozmiaru. Stabilne usztywnienie wykorzystuje lekkie stopy metali i włókno szklane. No i wisienka na torcie: odcinek lędźwiowy wyprofilowany tak, że przy pierwszym zakładaniu obciążonego plecaka zazwyczaj słychać mocno zdziwione: „Ojej!”.

Cała zawartość widoczna jak na dłoni!

NIEPRZYPADKOWA PARA: GREGORY & GARMIN

Nic dziwnego, że do współpracy z Garminem marka Gregory wybrała właśnie modele plecaków Paragon i Maven – są przecież przeznaczone na wielodniowe, długodystansowe trasy. Urządzenie Garmin inReach Mini, dla którego zaprojektowano kieszeń na szelce, pozwala na komunikację (obustronną), śledzenie i zdalne sterowanie w oparciu o sieć satelitarną, a więc z dowolnego miejsca na Ziemi.

Oczywiście kieszeń On-The-Go to jedno z wielu bardzo podręcznych rozwiązań Gregory. Marka dba o to, żeby plecaki były wygodne nie tylko w noszeniu, ale też w… użytkowaniu – bez konieczności zdejmowania ich z pleców sięgniesz do wielu mniejszych kieszeni. Modele o większej pojemności (poza Paragonem 40 i Maven 38) umożliwiają dostęp do komory głównej przez szeroki otwór z boku. To bardzo cenne rozwiązanie dla osób, które słabo pamiętają, co gdzie spakowały. Mimo etykietki ultralight Paragon i Maven posiadają bogate wyposażenie typowo trekkingowe, od pokrowca przeciwdeszczowego po wypinany separator dla komory na śpiwór.

Umiejscowioną dosłownie pod ręką kieszeń On-The-Go możesz wykorzystać nie tylko na urządzenia Garmin. Zmieszczą się tu przekąski, leki pierwszej potrzeby lub elektronika.

PARAGON I MAVEN: KIEDY MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ (I DŁUŻEJ)

Marka Gregory stara się sprawiać, by produkcja ich kultowych plecaków była z roku na rok coraz mniej obciążająca dla środowiska. Wykorzystanie materiałów częściowo pochodzących z recyklingu i zmiany logistyczne pozwoliły po raz kolejny obniżyć ślad węglowy dla modeli Paragon i Maven, aż o 25–27%. Jakość plecaków Gregory nadal jest ich najlepszą wizytówką, a każdy model objęty jest w Polsce dożywotnią gwarancją. I całe szczęście – z tak dopasowanym plecakiem żal się przecież rozstawać!


Artykuł sponsorowany

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2025