Ostatni wielki problem… czyli zarys historii zdobywania Matterhornu

Tekst / ŁUKASZ ZIÓŁKOWSKI
Zdjęcie otwarcia / Na grani szczytowej Matterhornu; fot. Christoph Frutiger/Mammut


W 1789 roku Szwajcar Horace-Bénédict de Saussure, profesor uniwersytetu w Genewie, ceniony przyrodnik, członek Royal Society, uznał Matterhorn za „najpiękniejszy widok w całym regionie”. Jego zainteresowanie górami wykraczało poza zwyczajne doznania estetyczne czy uprawiane dyscypliny naukowe, wśród których znalazły się między innymi geologia i botanika.

Był jednym z pierwszych eksploratorów Alp lub, jak chcą niektórzy historycy, „inicjatorem alpinizmu”. Zasłynął z nagrody, jaką ustanowił dla zdobywcy Mont Blanc, a także z drugiego wejścia na ten szczyt (w 1787 roku, w towarzystwie służącego i osiemnastu przewodników).

Dokonał dokładnych pomiarów trygonometrycznych Matterhornu i zawyrokował: na ten szczyt nie da się wejść.

Sukces w cieniu tragedii

Pierwszą próbę wejścia na Matterhorn podjął Jean-Antoine Carrel w towarzystwie swojego brata Jean-Jacques’a i Aimé Gorreta w 1857 roku, osiemdziesiąt lat po zdobyciu Mont Blanc. Już choćby ten fakt świadczy o tym, że dla ówczesnych „ostatni wielki problem Alp” przez szereg lat był poza zasięgiem zarówno technicznym, jak i mentalnym. Carrel – trzydziestolatek pochodzący z Valtournenche, włoskiej doliny leżącej u podnóża Matterhornu – nie zrażał się początkowymi niepowodzeniami, przez kilka kolejnych lat ponawiał próby wejścia i dotarł na wysokość około 4000 m. W dalszym ciągu nie był jednak w stanie postawić kropki nad i.

Jean-Antoine Carrel

W 1860 roku do Valtournenche zawitał Brytyjczyk Edward Whymper. Urodził się on w 1840 roku w Londynie. Miał dziesięcioro rodzeństwa, a rodzina, z której pochodził, nie była zbyt zamożna. Młody Edward zakończył więc edukację w wieku 14 lat i rozpoczął pracę w zakładzie ojca, ucząc się trudnej sztuki drzeworytnictwa. A że uczniem był pojętnym, wkrótce jego talent został dostrzeżony przez Williama Longmana, nie tylko właściciela sporego wydawnictwa, ale także jednego z założycieli Alpine Club. To właśnie on w 1860 roku zlecił mu wykonanie alpejskich drzeworytów.

Widok Matterhornu wrył się w umysł i serce Whympera. Rok później wrócił on w Alpy, by podjąć próbę wejścia na szczyt. Przez kolejne cztery lata zmieniały się zespoły, drogi wejścia i przewodnicy. Whymper wspinał się między innymi w towarzystwie wspomnianego już Jean-Antoine’a Carrela, którego scharakteryzował w książce Scrambles Amongst the Alps in the years 1860-69 jako jedyną osobę wierzącą w to, że Matterhorn nie jest nie do zdobycia. Ale mimo szeregu prób, w dalszym ciągu taki pozostawał.

Kiedy w 1865 roku Whymper znów przyjechał do Breuil, by wraz z Carrelem podjąć kolejną próbę wejścia na Matterhorn, ze zdumieniem odkrył, że jego przewodnik zamiast z nim, zamierzał wejść na szczyt w towarzystwie swoich rodaków z założonego w 1963 roku Club Alpino Italiano. Wściekły udał się do Zermatt w poszukiwaniu towarzyszy wspinaczki. Dołączyli do niego: przewodnik z Chamonix Michel Croz, jego rodak Lord Francis Douglas oraz przewodnicy Peter i Peter Taugwalder (ojciec i syn), Charles Hudson i Robert Hadow. Postanowili spróbować wejścia północno-zachodnią granią, znaną dziś jako Hörnli, do tej pory nietkniętą. 14 lipca 1865 roku osiągnęli w komplecie wierzchołek, ubiegając Carrela w wyścigu o szczyt – ten, słysząc zapewne po drodze triumfującego Whympera i jego towarzyszy, zrezygnował z dalszego ataku.

Sukces podczas pierwszego wejścia na Matterhorn
ilustracja z książki E. Whympera „Scrambles Amongst the Alps in 1860-1869”

Tymczasem zdobywcy rozpoczęli zejście związani jedną liną. Kiedy idący jako drugi Hadow się poślizgnął, pociągnął towarzyszy, a naprężona lina nie wytrzymała szarpnięcia. Michel Croz, Charles Hudson, Robert Hadow i Francis Douglas runęli w dół, ponosząc śmierć na miejscu – ciała tego ostatniego nie odnaleziono, resztę pochowano w Zermatt.

Carrel nie dał jednak za wygraną. 17 lipca 1865 roku wszedł na wierzchołek Matterhornu granią południowo-zachodnią (granią Lion), od strony włoskiej. We wspinaczce towarzyszyli mu Jean-Baptiste Bich, Jean-Augustin Meynet i Amé Gorret. Dwóch ostatnich zrezygnowało z własnych ambicji i wejścia, pomagając towarzyszom. W kluczowym miejscu opuścili ich na linie trudnym kominem, którego nie byli w stanie przejść, co otworzyło tamtym drogę na szczyt wiodącą już łatwym terenem. Osłodą drugiego wejścia było zapewne to, że miało ono miejsce trudniejszą drogą. Carrel całe swoje życie związany był z Matterhornem. Tu także zginął – w 1890 roku, podczas powrotu ze szczytu po udanym wejściu z klientami, będąc już w relatywnie łatwym terenie. Prawdopodobnie z wyczerpania.

… i tragedia
ilustracja z książki E. Whympera „Scrambles Amongst the Alps in 1860-1869”

Istotny wydaje się także fakt, że mimo próby upolitycznienia „wyścigu” o wejście na Matterhorn, osiągnięcie Whympera nie poróżniło go na dobre z Carrelem. W późniejszych latach wspólnie się wspinali, dokonując między innymi pierwszego wejścia na Chimborazo (6267 m) w 1880 roku.

Pierwszego samotnego wejścia na Matterhorn (granią Hörnli) dokonał w 1898 roku Wilhelm Paulcke. Obecnie ta najłatwiejsza droga jest, podobnie jak grań Lion, ubezpieczona stałymi linami w najtrudniejszych odcinkach, a w sezonie bywa mocno zatłoczona. Obie stanowią tak zwane drogi normalne na szczyt.

Dwie granie, cztery ściany

Po wejściach Whympera i Carrela do przejścia pozostały jeszcze dwie, bardziej wymagające granie.

W 1879 roku do Zermatt przyjechał 23-letni Albert Frederick Mummery. W przyszłości zapisze się złotymi zgłoskami w historii alpinizmu, dokonując między innymi pierwszych wejść w Alpach bez pomocy przewodników. Zginie w 1895 roku podczas próby wejścia na Nanga Parbat, a pierwszy zdobywca tego ośmiotysięcznika, Hermann Buhl powie o nim, że był „jednym z najwybitniejszych alpinistów wszech czasów”. Póki co jego wyobraźnię rozpalała jednak skalna piramida górująca nad okolicą. 3 września, po przejściu trzykilometrowej grani Zmutt, stanął na wierzchołku w towarzystwie przewodników Alexandra Burgenera, Johanna Petrusa oraz Augustina Gentinetta.

Próbował także swoich sił na grani Furggen – najkrótszej, ale zarazem najtrudniejszej,  bardziej niebezpiecznej ze względu na większą kruszyznę. Okazała się jednak dla niego zbyt trudna. Mummery, Alexander Burgener i Benedikt Venetz dotarli jedynie do ramienia Furggen i półkami nazwanymi potem na jego cześć (Półki Mummery’ego –  Mummery Ledges) połączyli się z granią Hörnli, a następnie weszli na szczyt. Na pierwsze przejście grani Furggen trzeba było poczekać jeszcze ponad dwadzieścia lat (w międzyczasie miały miejsce: pierwsze wejście kobiece Lucy Walker z towarzyszami w 1871 roku i pierwsze wejście bez przewodnika, autorstwa  A.H. Cawooda, J.B. Colgrove’a i Arthura Custa w 1876 roku).

Wróćmy jednak do grani Furggen. Pierwszego jej przejścia 9 września 1911 roku dokonali Mario Piacenza, Jean-Joseph Carrel oraz Joseph Gaspard. Nie poruszali się jednak ściśle granią, obeszli bowiem Ramię Furggen i przewieszenia włoską flanką, a następnie wrócili na grań. Niemniej wszystkie dostępne źródła zaliczają to przejście jako pionierskie. Pierwsze przejście grani z prostowaniem przez Ramię Furggen miało natomiast miejsce dopiero 23 września 1942 roku, a dokonali go Alfredo Perino i przewodnicy: Louis Carrel i Giacomo Chiara. Warto także wspomnieć o próbie z 1899 roku, która była jednak – by tak rzec – nieco kombinowana. Największym problemem na grani było wspomniane przewieszenie przed szczytem, które skutecznie powstrzymywało wspinaczy, między innymi Mummery’ego.

Franz i Toni Schmid, w tle Matterhorn z linią ich przejścia

Ale jeden z jego towarzyszy, Guido Rey, nie zniechęcił się porażką i postanowił próbować dalej. W sierpniu 1899 roku wraz z Antoine’em, Davidem i Aimé Maquignazami wspinał się granią Furggen. Obszedł kluczowe trudności, zamocował ponad nimi drabinki z lin, a następnie został opuszczony za pomocą liny do miejsca, do którego doszedł od dołu. Dzięki temu przejście przewieszenia było możliwe, choć jak sam potem dodawał: „oszukańcze” i nie zostało uznane.

Tego samego dnia, kiedy Albert Frederick Mummery wchodził na Matterhorn granią Zmutt, William Penhall w towarzystwie przewodników Ferdinanda Imsenga i Louisa Zurbrückena wspinał się dziewiczą, zachodnią ścianą Matterhornu. Dotarli oni do zęba skalnego na grani Zmutt, a następnie już granią weszli na wierzchołek, stając tego samego dnia, ale już po Mummerym, na szczycie Matterhornu. Próba ta stanowiła istotny etap w eksploracji szczytu. Było bowiem regułą, że po osiągnięciu najważniejszego celu, czyli zdobyciu wierzchołka, coraz ważniejsza stawała się droga, jaką się na niego wchodzi. Bowiem tylko dzięki wytyczeniu nowej drogi można było się zapisać w historii eksploracji zdobytego już szczytu. Po pokonaniu grani przyszła więc kolej na zmierzenie się z czterema ścianami. Pełne przejście zachodniej flanki musiało jednak poczekać aż do 13 sierpnia 1962 roku, kiedy to Renato Daguin i Giovanni Ottin wytyczyli swoją drogę wiodącą środkiem ściany i pokonującą przewieszenia.

Północna ściana Matterhornu z orientacyjnym przebiegiem pierwszej drogi na tej ścianie z 1931 roku. z tej perspektywy dobrze widoczny jest osiemdziesięciometrowy odcinek prawie poziomej grani dzielący wierzchołek wschodni („szwajcarski” 4477,5 m) i zachodni („włoski” 4476,4 m)
fot. Hervé Barmasse

Jako pierwsza – i to dużo wcześniej – padła natomiast północna flanka. Nieudane próby jej przejścia miały miejsce już w 1923 i 1928 roku. Przełom nastąpił dopiero w 1931 roku. W lipcu do Zermatt przyjechali na rowerach dwaj młodzi studenci z politechniki w Monachium, Niemcy Franz i Toni Schmid. Kiedy podzielili się z miejscowymi swoimi planami, ci zaczęli ich traktować jak ludzi niespełna rozumu. Nie przeszkodziło im to jednak w dopięciu swego.

W dniach 31 lipca–1 sierpnia wytyczyli pierwszą drogę na północnej ścianie góry. Pierwszego dnia udało im się dotrzeć na wysokość 4150 m, gdzie na stojąco przeczekali noc w burzy śnieżnej, i następnego dnia zameldowali się na wierzchołku. Powrót także nie minął bez niespodzianek – niemal półtorej doby spędzili w schronie Solvay Hut, zanim ruszyli w dalszą drogę.

Trójkątną wschodnią ścianę (w słońcu) Matterhornu przecina tylko jedna wybitna droga wytyczona w 1932 roku. Jej pierwszego przejścia zimowego dokonali Stanisław Biel i Jan Mostowski w 1959 roku
fot. Hervé Barmasse

Z pewnością wydarzenie to można uznać za kamień milowy w historii podboju Matterhornu, a także całych Alp. Ich przejście przetorowało poniekąd drogę do pokonania dwóch innych słynnych ścian północnych: Eigeru i Grandes Jorasses (obie w 1938 roku). Za swoje osiągnięcie bracia Schmid zostali także odznaczeni… złotymi medalami na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 1932 roku – jako pierwsi alpiniści w historii. Ich linię po raz pierwszy samotnie pokonał  22 lipca ????? 1959 roku Dieter Marchart (zginął w 1962 roku podczas samotnej próby na Eigerwand). Było to także pierwsze solowe przejście tej ściany. Natomiast pierwszą zdobywczynią drogi była Szwajcarka Yvette Voucher, która dokonała tego w 1965 roku w towarzystwie dwóch mężczyzn. Dwa lata później ścianę północną przeszedł całkowicie kobiecy zespół Michiko Imai i Yoshiko Wakayama.

Zachodnia ściana Matterhornu została pokonana już w 1879 roku przez Williama Penhalla, Ferdinanda Imsenga i Ludwiga Zurbuckena linią wybitnego kuluaru w lewej części urwiska (obecnie: kuluar Penhalla). Środek ściany przeszli Carlo Taddei i Luigi Carrel w 1947 roku
fot. Hervé Barmasse

Drogi wiodące bardziej „na wprost” północną ścianą poprowadzono dopiero w 1972 roku. Najpierw dokonali tego Japończycy Masahiro Furukawa, Masaru Miyagawa i Yoshinori Okitsu, a następnie swoją – niepowtórzoną do tej pory drogę – wytyczyli wspinacze z ówczesnej Czechosłowacji: Zdislav Drlík, Leoš Horka, Bohumil Kadlčik i Václav Prokeš.

Nie sposób nie wspomnieć o charakterystycznej formacji po prawej stronie północnej ściany Matterhornu – Nosie Zmutt, największym przewieszeniu w Alpach Zachodnich, który w latach sześćdziesiątych XX wieku uchodził za „największy problem w Alp” (który to już z kolei?). Został on rozwiązany w dniach 14–17 lipca 1969 roku przez duet Alessandro Gogna i Leo Cerruti (1200 m, VI+ e A3, ED+). Dwanaście lat później swoją drogę przez Nos wytyczyli Michel Piola i Pierre-Alain Steinem. W dniach 5–6 lipca 1992 roku Lionel Daudet i Patrick Gabarrou poprowadzili Aux Amis Disparus (1200 m, VII, A3)  – ten ostatni wrócił tu także w 2001 roku (31 lipca–2 sierpnia), celebrując swoje pięćdziesiąte urodziny wytyczeniem linii Free Tibet (VII/VII+ e A2+) wraz z Cesarem Ravaschietto.

Nos Zmutt został pokonany w 1969 roku przez Alessandro Gognę i Leo Ceruttiego. obecnie przecina go pięć dróg. ostatnie chronologicznie to Free Tibet Freedom z 2001 roku. Ta druga, wyceniona przez Roberta Jaspera na VIII – A2 M5+, uchodzi za najtrudniejszą technicznie na Matterhornie
fot. Hervé Barmasse

Najtrudniejszą linią prowadzącą przez Nos Zmutt, a być może także najbardziej wymagającą na całym Matterhornie jest natomiast droga Freedom (VIII–, A2 M5+), wytyczona przez Roberta Jaspera i Rainera Treppte, którzy 26 sierpnia 2001 roku, po pięciu dniach wspinaczki, zameldowali się na szczycie.

Jeszcze w 1931 roku, a dokładnie 15 października, pierwszego przejścia najmniej chyba imponującej, południowej ściany dokonali Enzo Benedetti, Maurice Bich i Louis Carrel. Niespełna rok później – 19 września 1932 roku – wspomniana trójka w towarzystwie przewodników Luciena Carrela i Antonio Gasparda przeszła wschodnią ścianę, wytyczając piękną, prostą linię od podnóża po szczyt. Trudności tej drogi zaczynają się tak naprawdę około 250 m w pionie od szczytu, kończą się tu bowiem wygodne półki, a zaczyna spionowany odcinek, który widziany z Zermatt może się nawet wydawać przewieszony. Trudności te pokonał Carrel, a reszta jego towarzyszy weszła na szczyt, korzystając z zamocowanych przez niego poręczówek.

Direttissimę z prawdziwego znaczenia wytyczył dopiero 13 listopada 1983 roku zespół Vittorio De Tuoni, Valter Cazzanelli i Marco Barmasse. Na marginesie warto nadmienić, że pierwszego powtórzenia, a zarazem pierwszego samotnego przejścia tej drogi dokonał 16 kwietnia 2007 roku syn tego ostatniego, Hervé.

Południowa ściana jest najbardziej skomplikowanym topograficznie urwiskiem Matterhornu. Pierwsi pokonali ją Enzo Benedetti, Luigi Carrel i Maurizio Bich w 1931 roku. Obecnie przecina ją gęsta siatka dróg i wariantów;
fot. Hervé Barmasse

Marco i Hervé Barmasse są przewodnikami związanymi z Matterhornem. Mają na koncie liczne wspinaczki i wejścia z klientami. Wytyczyli też wspólnie nową drogę. 1200-metrową linię Couloir dell’Enjambée, biegnącę żlebem przecinającym południową ścianę, przeszli 13 marca 2010 roku (Marco miał wówczas 61, a Hervé – 33 lata). Nie był to jednak ich autorski pomysł. Linia była znana od wielu lat i uważana za jedną z najtrudniejszych w całych Alpach. Bezskuteczne próby jej pokonania podejmowało wiele zespołów, a także sam Marco, który próbował na niej swoich sił już dwadzieścia cztery lata przed ostatecznym, zakończonym sukcesem przejściem. Rok później Hervé wytyczył także samotnie nową drogę na ścianie północnej (w sumie ma na koncie trzy nowe linie na Matterhornie).

Zima

Ważnym wydarzeniem w historii eksploracji Matterhornu było pierwsze zimowe wejście. Miało ono miejsce 16 marca 1882 roku. Vittorio Sella oraz przewodnicy Jean-Antoine Carrel, Jean-Baptiste Carrel i Louis Carrel weszli na szczyt granią Lion i zeszli z niego Hörnli. Ta ostatnia zimą poddała się dopiero dwanaście lat później (pokonali ją Charles Simon, Alexander Burgener, Alois Pollinger).

Znacznie dłużej na pierwsze zimowe przejścia czekały dwie pozostałe, bardziej wymagające granie. W marcu 1948 roku do Zermatt przyjechał Henri Masson. Miał to być typowy wypad narciarski, ale doskonała pogoda zachęciła go do wspinaczki na Matterhorn. Masson nie był wspinaczem, musiał więc pożyczyć potrzebny sprzęt. Po raz pierwszy w życiu związał się też liną z przewodnikiem, Edmundem Petrige’em. 25 marca wyruszyli ze schroniska Hörnli i po dziewięciu godzinach wspinaczki, która przebiegła bez niespodzianek, stanęli na szczycie. Natomiast pierwszego pełnego zimowego przejścia grani Furggen dokonali 21 marca 1953 roku Roberto Bignami i Walter Bonatti.

Zimowych przejść doczekały się także ściany. 18 kwietnia 1949 roku J. Fuchs i R. Monney wspięli się Drogą Penhalla, natomiast pierwsze przejście direttissimy zachodniej ściany wytyczonej w 1962 roku (wspomniany już zespół Renato Daguin, Giovanni Ottin) miało miejsce w 1978 roku. 10 stycznia siedmiu przewodników z Valle d’Aosta – Rolando Albertini, Marco Barmasse, Innocenzo Menabreaz, Leo Pession, bracia Arturo i Oreste Squinobal oraz Augusto Tamone – wbili się w drogę z ciężkimi plecakami i sprzętem biwakowym.

Pierwszego dnia udało im się dotrzeć do połowy ściany. Nastroje były optymistyczne, humory dopisywały, mieli nawet ochotę i siłę na śpiewanie piosenek górskich. Nic nie zapowiadało jeszcze nagłej zmiany pogody, która miała nastąpić nazajutrz. Poranek zaskoczył ich silnym wiatrem, mrozem i opadem śniegu. W trudnych warunkach i w szalejącej burzy śnieżnej udało im się dotrzeć po południu na wierzchołek. Zejście odbywało się drogą normalną od strony włoskiej. Podczas zjazdów doszło do wypadku –  do podstawy ściany spadł z liną Rolando Albertini, ponosząc śmierć na miejscu. Bezpośrednim świadkiem wypadku był Marco Bermasse, który próbował jeszcze złapać za spadające liny. Nie udało mu się jednak powstrzymać lotu kolegi, a zrzucone przez Rolando kamienie ugodziły go w nogę, łamiąc główkę kości strzałkowej.

Po biwaku wspinacze, pomagając Marco, kontynuowali zejście przez Pic Tyndall i dotarli do schroniska, gdzie czekali na helikopter ratunkowy. Ten mógł przylecieć dopiero po dwóch dniach, a skalę załamania pogody dobrze obrazuje fakt, że w Zermatt i Breuil spadły wówczas dwa metry świeżego śniegu.

Miłym akcentem w historii eksploracji Matterhornu jest pierwsze zimowe przejście wschodniej ściany, którego 26 kwietnia 1959 roku dokonali Polacy – Stanisław Biel i Jan Mostowski. Uważny czytelnik zauważył zapewne, że przejście odbyło się już wiosną, natomiast ze względu na charakter i styl, w jakim wspinali się Polacy, widnieje w annałach jako „pierwsze zimowe”. Natomiast „pierwsze przejście w zimie”, jak skrupulatnie rozróżnia te dwa wydarzenia Wielka Encyklopedia Gór i Alpinizmu, miało miejsce w dniach 27–28 lutego 1975 roku, a jego autorami byli René Arnold, Guido Buman i Candide Pralong.

4 lutego 1962 roku P. Etter i H. von Allmen przeszli północną ścianę góry (dzień później na wierzchołku zameldowali się także dwaj Austriacy i trzech Niemców, członkowie 7-osobowego zespołu szturmującego ścianę). Ale prawdziwie epokowe wydarzenie na tej flance miało miejsce trzy lata później. W 1965 roku przypadała setna rocznica zdobycia Matterhornu. Walter Bonatti postanowił ją uczcić w godny i spektakularny sposób. Była to także zapewne chęć uhonorowania samego Whympera, który był dla niego wzorem.

Po początkowej próbie – brali w niej także udział Gigi Panei i Alberto Tassotti – która załamała się po trzech dniach ze względu na złe warunki pogodowe, Bonatti wszedł samotnie zimą w północną ścianę z zamiarem wytyczenia nowej drogi (linią tą wspinali się także w 1928 roku Victor Imboden i Kasper Mooser, ale ich próba, ze względu na trudności, zakończyła się wycofem po pokonaniu pierwszych 450 metrów). To, na co porwał się Włoch, wyprzedzało ówczesne dokonania w alpinizmie. Jego cel był śmiały i wizjonerski, a on sam po raz kolejny udowadniał, że zasługuje na miano jednego z najwybitniejszych alpinistów wszech czasów. Wystartował 18 lutego i po pięciu dniach wspinaczki w trudnym terenie, zmaganiach z temperaturami dochodzącymi do minus 30 stopni Celsjusza i biwakach w hamaku, 22 lutego stanął na wierzchołku Matterhornu. Tym niesamowitym przejściem postanowił ukoronować i zakończyć swoją górską karierę, mimo że miał dopiero 35 lat.

Linię tę próbował powtórzyć Reinhold Messner, ale przerosły go napotkane trudności. 1200-metrową Drogę Bonattiego samotnie i zimą powtórzyła dopiero w 1994 roku Catherine Destivelle. Czwartego dnia od wejścia w ścianę, 150 metrów od szczytu spotkała się w ścianie ze swoim mężem Erikiem, który w tym samym czasie wspinał się samotnie Drogą Schmidów. Kiedy dotarli na wierzchołek, było już zbyt późno na zjazdy, postanowili więc spędzić tam noc. W ten sposób, w 29 lat po pierwszym przejściu, Droga Bonattiego zyskała pierwsze solowe zimowe powtórzenie. Warto nadmienić, że linia ta nie miała zbyt wielu powtórzeń, a jednym z nich jest  przejście polskiego zespołu w składzie: Ryszard Berbeka, Jan Strzyczyński, Ryszard Szafirski, Adam Zyzak w dniach 12–13 sierpnia 1966 roku. Było to pierwsze polskie przejście, a zarazem pierwsze w ogóle powtórzenie tej drogi.

Rekordy i szybkości

Miłośników zwierząt, a także opowieści dziwnej treści może zainteresować fakt, że podobno 19 sierpnia 1950 roku miało tu miejsce wejście kota granią Hörnli, i to całkowicie samodzielne. Dzielny śmiałek zniesiony został do Breuil w plecaku przewodnika.

Wróćmy jednak na nieco poważniejsze tory. Kiedy granie i ściany zostały już pokonane, gdy wytyczono nowe, trudne drogi, gdy zimowe wejścia przestały być czymś nadzwyczajnym, przyszedł czas na kolejne rekordy. Tym razem nieco innego rodzaju.

11 września 1985 roku Marco Barmasse w ciągu zaledwie 15 godzin dokonał dwóch trawersów Matterhornu. Najpierw wszedł na szczyt granią Furggen i zszedł Hörnli, a następnie przeszedł u podnóża góry do grani Zmutt, wspiął się nią ponownie na wierzchołek i zszedł granią Lion. 13 marca 2014 roku, w zimowych warunkach wyczyn ojca powtórzył syn, Hervé. Przejście wspomnianych kombinacji grani zajęło mu 17 godzin, a po skończonej wspinaczce obaj panowie padli sobie w ramiona u stóp góry.

Podobnego, choć znacznie bardziej wymagającego wyczynu podjęli się 19 lipca 1992 roku Hans Kammerlander i Diego Wellig. Ich celem było przejście w ciągu czterech grani Matterhornu: (wejście – zejście) Zmutt – Hörnli; Furggen – Lion; Lion – Hörnli; Hörnli – Hörnli. Łańcuchówkę te ukończyli w doskonałym czasie 23 godzin i 26 minut.

W grze o szybkie przejścia nie mogło zabraknąć Ueliego Stecka. „Swiss Machine”, który miał już wówczas na koncie przejście trzech północnych ścian: Eigeru, Jungfrau i Möncha w 25 godzin (ze Stephanem Siegristem), w 2006 roku wszedł samotnie w Drogę Bonattiego. Pokonał ją klasycznie w dniach 14–15 marca w czasie 25 godzin, z jednym biwakiem w ścianie, asekurując się tylko na jednym wyciągu. Wydawało się, że wynik ten jest tak wyśrubowany, że trudno go będzie poprawić, zwłaszcza zespołom dwójkowym. Do czasu.

Ueli Steck

Pod koniec września 2011 roku swoich sił na klasyku postanowili spróbować dwaj młodzi Szwajcarzy – Patrick Aufdenblatten i Michael Lerjen. Ten drugi w 2004 roku, w wieku 18 lat wszedł na Nanga Parbat, stając się najmłodszym Szwajcarem na ośmiotysięczniku, a w 2011 roku, jako najmłodszy w historii, w wieku 26 lat skompletował wejścia na wszystkie 82 alpejskie czterotysięczniki (zaczął mając 14 lat). Miał już też na swoim koncie rekordowe wejście granią Hörnli, którego dokonał 6 września 2007 roku w towarzystwie Simona Anthamattena. Pochodzący z Zermatt wspinacze potrzebowali 2 godzin i 33 minut na pokonanie drogi Hörnlihutte – Matterhorn – Hörnlihutte (wejście zajęło 1 godzinę i 40 minut, zwykle sprawny zespół potrzebuje 6–7 godzin). Poprzedni rekord ustanowiony został w 1953 roku przez Alfonsa Lerjena i Hermana Binera z Zermatt. Na przejście grani Hörnli (w górę i w dół) potrzebowali wówczas około trzech godzin. Dziś nikogo już nie dziwią nowe rekordy na różnych górach świata, a hasło „light and fast” jest coraz bardziej popularne. W latach pięćdziesiątych było to jednak awangardowe przejście. Wróćmy jednak na Drogę Bonattiego. Aufdenblatten i Lerjen potrzebowali znacznie krótszego czasu niż Steck, przechodząc tę linię w niewyobrażalnym wręcz czasie 7 godzin i 14 minut. 

Ueli Steck ma na koncie jeszcze jeden rekord na ścianie Matterhornu – 13 grudnia 2009 roku przeszedł samotnie Drogę Schmidów w 1 godzinę i 56 minut.  Wspominając „rekordy” na Drodze Schmidów warto przypomnieć także jeszcze jedno nazwisko – Jean-Marca Boivina. Francuz przeszedł ją samotnie w cztery godziny i 10 minut tuż po tym, jak… zjechał na nartach wschodnią ścianą (jako pierwszy w historii).

Szybkie wejścia odbywały się nie tylko granią Hörnli, ale także drugą z dróg normalnych – granią Lion. 17 sierpnia 1995 roku Włoch Bruno Brunoda pokonał trasę Cervinia – Matterhorn – Cervinia w czasie 3 godzin i 14 minut. Przez niemal dwadzieścia lat był to najlepszy czas wykręcony po włoskiej stronie góry. Do czasu, gdy w grę włączył się Kilian Jornet. Hiszpan to bodaj najbardziej obecnie znany ultrarunner startujący także w najważniejszych zawodach skialpinistycznych. 21 sierpnia 2013 roku pokonał tę samą trasę w 2 godziny i 52 minuty.

Polacy na Matterhornie

Pierwszym Polakiem, który wszedł na Matterhorn, był Marian Smoluchowski (1894 rok). W 1937 roku na szczycie stanęła natomiast pierwsza Polka – Zofia Radwańska-Kuleszyna (Paryska). W międzyczasie, w 1916 roku, pierwszego polskiego samotnego wejścia dokonał Edward W. Janczewski. Czasy intensywniejszej eksploracji Matterhornu przez naszych rodaków przypadają na lata powojenne. Pierwszym wyróżniającym się osiągnięciem było wspomniane już przejście wschodniej ściany drogą Mazotti – Carrel (drugie całkowite) przez Stanisława Biela i Jana Mostowskiego w dniach 25–26 kwietnia 1959 roku. Dwa lata później, w dniach 20–21 sierpnia, ten sam zespół dokonał pierwszego przejścia Drogi Schmidów na północnej ścianie. Droga ta była przechodzona na przestrzeni lat przez polskie zespoły, a ostatniego powtórzenia dokonał 10 lutego zespół Jacek Czech, Adam Bielecki i Kacper Tekieli.

Wspomniany Jan Mostowski był także współautorem – wraz ze Zbigniewem Jurkowskim i Andrzejem Nowackim – drugiego zimowego przejścia północnej ściany z wytrawersowaniem do Ramienia. Ich przejście odbyło się w dniach 18–19 marca 1962 roku.

Polacy mają też na swoim koncie powtórzenia Drogi Bonattiego. Oprócz pierwszego powtórzenia z 1966 roku, na wzmiankę zasługuje także przejście zespołu Zygmunt Kieńć, Andrzej Wilusz, Krzysztof Zdzitowiecki, które miało miejsce w dniach 12–13 sierpnia 1971 roku.

Sporymi osiągnięciami mogą się także pochwalić panie. W dniach 3–5 sierpnia 1977 roku Krystyna Palmowska i Anna Czerwińska dokonały drugiego czysto kobiecego przejścia Drogi Schmidów. W światowej historii zapisały się jednak rok później, wracając na tę drogę zimą w składzie powiększonym o Irenę Kęsę i Wandę Rutkiewicz. Czteroosobowy zespół dokonał w dniach 7–10 marca pierwszego kobiecego przejścia zimowego tej linii.

Robert Jasper na kluczowym wyciągu (VIII – A1) drogi Freedom
fot. Reiner Treppte

Przyszłość

Za każdym razem, kiedy padały „największe problemy Alp” – te zlokalizowane na Matterhornie – czy to pierwsze wejście, pokonanie północnej ściany czy Nosa Zmutt, kolejne pokolenia alpinistów wyznaczało nowe. Zatem czy po przejściu Freedom przez Roberta Jaspera i dokonaniach „sprinterów” zostało jeszcze miejsce na nowe „największe problemy”? Mimo że nikt nie próbuje ich już w ten sposób definiować, wciąż są tacy, którzy z pewnością poszukiwać będą nowych linii, próbować szybszych przejść lub wspinaczek w czystszym stylu. Czyż bowiem jest ktoś, kto oprze się urokowi „góry gór”? .

bibliografia:

  • „Dwa razy Matterhorn”, Czerwińska Anna, Palmowska Krystyna
  • Encyklopedia Britannica
  • „Guide des Alpes Valaisannes, du Col Collon au Theodulpass”, 1992, Swiss Alpine Club
  • „Wielka Encyklopedia Gór i Alpinizmu”, tomy: Europa i Ludzie
  • „Alpinist” nr 16, lato 2006
  • „American Alpine Journal”, 1965
  • „Mountain”
  • destivelle.eu
  • iborderline.net
  • mountainblog.it
  • planetmountain.com
  • summitpost.org/walter-bonatti
  • thebmc.co.uuka.pl

Tekst został opublikowany w 243 (2/2015) numerze magazynu GÓRY.
Możesz go również przeczytać na naszym czytniku
 – czytaj.goryonline.com

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024