W tym roku odbyła się pierwsza edycja konkursu fotograficznego LaMPA, czyli Ladek Mountain Photo Award. Spytaliśmy jurorów – KATARZYNĘ PIECHOWICZ, IWONĘ EL TANBOULI-JABŁOŃSKĄ, KAROLA NIENARTOWICZA i BARTŁOMIEJA JURECKIEGO – o to, czym jest fotografia górska i czym kierowali się, wybierając najlepsze spośród setek nadesłanych zdjęć.
ZACZNIJMY OD NAJPROSTSZEGO PYTANIA: PO CO ORGANIZUJE SIĘ KONKURS FOTOGRAFICZNY?
Katarzyna Piechowicz: Co prawda konkurs dotyczy fotografii górskiej, ale rozumiemy go jako wydarzenie propagujące kulturę górską w ogóle. Na pewno jest to też pierwszy tak duży konkurs poświęcony tej tematyce. Na razie ogólnopolski, ale mamy ambicje, żeby stał się międzynarodowy. Stąd anglojęzyczna nazwa.
CO W TAKIM RAZIE DEFINIUJE FOTOGRAFIĘ GÓRSKĄ? PRZECIEŻ MOŻE NIĄ BYĆ I PORTRET, I KRAJOBRAZ, I FOTOGRAFIA SPORTOWA, A TAKŻE REPORTAŻ Z WYSOKOGÓRSKIEJ EKSPEDYCJI.
Iwona El Tanbouli-Jabłońska: Moim zdaniem jest gatunkiem, który angażuje się w odzwierciedlanie wyjątkowych aspektów i wyzwań związanych z życiem w górach. Łączy piękno krajobrazów, ekstremalne warunki i działalność ludzką w takich środowiskach.
KP: Można by zadać inne pytanie: „Dla kogo są góry?”. Ten konkurs pokazał nam, że nie wyłącznie dla himalaistów, ale dla rodzin, dla tych, którzy dojeżdżają z Pomorza, i tych, którzy żyją na Podhalu, tworząc górską kulturę na co dzień. Dla tych, którzy po prostu spędzają w górach weekend i chodzą na spacery, i dla tych bardziej zaawansowanych, wspinających się w Tatrach czy w Alpach. Tak samo jest z fotografią górską. Ona też obejmuje szerokie spektrum: portret, fotografię ekstremalną, reportaże z wypraw, dokumentowanie kultury i tradycji. Nie chcieliśmy wrzucać wszystkiego do jednego worka i dlatego powstały kategorie, żeby uczciwie oceniać zdjęcia w każdej z nich oddzielnie. Jeśli o fotografii górskiej myśli się standardowo i stereotypowo, zazwyczaj ma się przed oczami pejzaże, czasem po prostu landszafty, a my chcieliśmy taką tendencję przełamać. Dostaliśmy na szczęście bardzo dojrzałe i świadomie zrobione materiały, które pokazują, że góry nie są tylko dla zawodowców, stanowią po prostu tło życia. Festiwal jest dla wszystkich i konkurs fotograficzny też okazał się dla wszystkich.
Karol Nienartowicz: To pojęcie jest rzeczywiście nieprawdopodobnie pojemne, ale fotografię górską na pewno definiuje to, że musi być związana z górami. Myślę, że taka definicja jest najzdrowsza.
Bartłomiej Jurecki: Mnie bardzo się spodobało właśnie odejście od założeń, że fotografia górska to przede wszystkim krajobrazy, piękne widoczki i zachody słońca z Tatrami w tle. Jestem fotoreporterem i oczekiwałem fotografii innej niż taka, która pozornie mogła zdominować konkurs. Cieszę się, bo się nie zawiodłem. Było dużo zdjęć, które z powodzeniem mogłyby kandydować do konkursów fotoreporterskich, ale które oczywiście wiążą się z tematyką życia codziennego w górach. Uważam zresztą, że w „mojej” kategorii, czyli kulturze, napłynęło najwięcej takich perełek. Wybitnych, przemyślanych strzałów, które zrobili ludzie nieprzypadkowi.
Rozmawiał / Tomasz Biernacki
Zdjęcie otwarcia / Fot. Karol Nienartowicz
Dalsza część artykułu jest opublikowana w Magazynie GÓRY numer 2/2023 (291)
Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > link