64 lata, 40 lat wspinania. Autor 160 dróg wspinaczkowych i wariantów w Tatrach, w większości poprowadzonych zimą. Wiele z nich nie ma powtórzeń. Prekursor klasyki zimowej w Polsce. Instruktor PZA i przewodnik górski IVBV.
Pasja
Jak nie mamy czegoś, co naprawdę kochamy, pasji, która jest piekielnie ważna, motywuje nas do życia, powoduje, że chcemy być młodsi, zdrowsi, uczciwsi, to żyjemy „namiastkami”.
Góry
Góry są dla mnie piekielnie ważne. Dają mi ogromną satysfakcję, pewność siebie, ten delikatny uśmiech radości i może nie wyższości, ale poczucia absolutu, osiągnięcia Nirwany i innych stanów emocjonalnych. Gdy wracam do normalnego życia, doceniam je dużo bardziej. To, że mam żonę, córkę, syna i psa. Wszystko wygląda inaczej, inaczej smakuje i jest niesamowicie piękne. Przekroczyłem barierę własnego strachu. Umierania! (co nie znaczy że uczucie strachu nie powraca jak bumerang). Każdy ma instynkt samozachowawczy. Nie mówię, że należy się go pozbyć, ale ja potrafiłem go przezwyciężyć, co kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Instynkt samozachowawczy jest niesamowicie mocną barierą, która chroni przed zrobieniem sobie krzywdy (…).
Ryzyko, lęk i strach, rodzina
Lęk i strach od początku mojej kariery wspinaczkowej popychały mnie do działania. Przełamywanie tych emocji miało wpływ na moją miłość do gór i radość ze wspinania. Nie zapomnę nigdy mojej pierwszej drogi w Tatrach – Żebra Pietschana Żółtej Turni, którą zrobiłem z Markiem Szczęsnym, a która nie ma w zasadzie trudności. Marek był w kaloszach – doskonałych butach do wspinania. Ja w zawratach, cały się trząsłem i gubiłem haki. Po zrobieniu drogi, gdy szedłem po Krupówkach, wydawało mi się, że wszyscy o tym wiedzą. Czułem się najważniejszy. Dostałem olbrzymią dawkę czegoś fantastycznego (…).
Uzależnienie
W jakimś sensie jestem uzależniony od gór. To nie jest przyzwyczajenie, takie jak jedzenie czy papierosy, z którymi trudniej jest walczyć. Odczucia, jakich doświadczam podczas wspinaczki, są na tyle mocne, że nie muszę uciekać do innych niezdrowych zachcianek. (…)
Znałem kogoś, kto mówił, że jego największą miłością są narty. On dla nart zrobiłby wszystko. Lubił jeździć, był mistrzem Polski. W tej chwili jest człowiekiem odmóżdżonym, ma obciętą nogę. Jemu tak naprawdę nie zależało na nartach, ważniejszy był alkohol. Gdyby narty były dla niego tak ważne, jak dla mnie góry, to by nie pił. Jeździłby, lub nawet zacząłby na nartach fruwać. Mało jest ludzi, którzy mają coś takiego, w czym się cudownie realizują.
Granica
(…) Superściek na Kotle Kazalnicy jest dla mnie doskonałym przykładem. Z Jackiem Janią i Sławkiem Cyndeckim zrobiliśmy go w tym sezonie zimowym w piętnaście i pół godziny. Wyszliśmy przez Sanktuarium do wierzchołka. Ta droga jest niebezpieczna i dlatego według mnie przez dwadzieścia jeden lat czekała na powtórzenie. To o czymś świadczy. Mam ogromną satysfakcję, że mimo niesamowitego strachu, mimo niepewności – nie tylko moich – pokonaliśmy ją (…).
Ciało i zdrowie
(…) Chciałbym żyć w idealnym zdrowiu jak najdłużej. Wymaga to wielu poświęceń, nie ma nic za darmo. Nie ma kotleta schabowego i ziemniaczków, nie ma mieszaniny węglowodanów z białkiem. Staram się przestrzegać pewnych reguł, co nie znaczy, że nie posiadam złych przyzwyczajeń żywieniowych. (…)
Z Janem Muskatem rozmawiał Grzegorz Mikowski
To tylko fragment wywiadu. Całość znajdziecie w najnowszym TATRZAŃSKIM NUMERZE GÓR,
który jest już dostępny:
– do czytania na komputerze w naszym specjalnym czytniku on-line
– na urządzenia mobilne z systemem Android
– na urządzenie mabilne z systemem iOS
– w wersji papierowej w naszym sklepie oraz salonach prasowych w całym kraju.