Góry to idealne miejsce, by wyciągnąć telefon i w kilka chwil zrobić zdjęcie. Najczęściej jest to selfie na tle szczytów lub jezior, ambitniejsi fotografują się na wierzchołkach gór. Efekt możemy natychmiast zobaczyć i wysłać w cyfrową przestrzeń. Możemy też, jeśli uznamy za potrzebne, zmodyfikować zdjęcia przy pomocy prostej aplikacji.
Tekst / GILBERTO MERLANTE
Tłumaczenie / KATARZYNA GADŻAŁA
Zdjęcie otwarcia / „Naga na skale”, 1920 r.; fot. Marcel Meys. Centro Documentazione Museo Nazionale della Montagna – CAI Torino
Chcemy, by dla obserwujących kadry na naszym profilu były nieskazitelne, a oglądanie ich sprawiało przyjemność. W ten sposób każdego dnia, poprzez Internet i media społecznościowe bombardujemy, ale też sami jesteśmy zasypywani setkami obrazów, które z czasem przestają wywoływać głębsze emocje.
Im bardziej udaje nam się wzbudzić podziw wśród followersów, tym więcej otrzymujemy polubień i tym mocniej jesteśmy doceniani w cyfrowym świecie. Nie jest to łatwe zadanie, dlatego niektórzy próbują przykuć uwagę, fotografując się w bardziej lub mniej zmysłowych pozach czy wręcz w intymnych sytuacjach. Nie trzeba być geniuszem, by zrozumieć, że zdjęcie pięknej dziewczyny czy półnagiego chłopaka pozujących w górach zyskuje dużo odsłon i lajków. Jeśli jednak ma być docenione przez szerszą publiczność, nie może być wulgarne.
W czasach narodzin fotografii wprawdzie wiele spraw wyglądało zupełnie inaczej, ale chęć wzbudzenia podziwu czy szokowania była niemal tak samo duża jak obecnie. W XIX wieku fotografowanie aktów kobiecych zostało potępione i zmarginalizowane. Wielcy artyści tamtych czasów uważali, że zdjęcie zbyt wiernie przedstawia rzeczywistość, uwydatniając niedoskonałości ludzkiego ciała. Akt był zarezerwowany dla sztuk pięknych – rysunku, malarstwa i rzeźby, ponieważ tylko poprzez nie można było modelować ciało w taki sposób, aby stało się dziełem sztuki, dalekim od zwykłej wulgarności. Natomiast aparat mógł być używany do celów naukowych.
Na pierwsze zmiany w tym dominującym światopoglądzie musieliśmy czekać do końca stulecia. Wtedy to fotografowie zaczęli retuszować i modyfikować zdjęcia w ciemniach, za pomocą technik rozmywających obraz. W paryskiej Akademii Sztuk Pięknych powstały też pierwsze pracownie, w których starano się „oddalić” obraz od realizmu, co pozwalało wyrazić zamiar artystyczny, a po mistrzowsku skorygowane zdjęcia można było określić mianem dzieł sztuki.

fot. Georges-Louis Arlaud, Centro Documentazione Museo Nazionale della Montagna – CAI Torino
Pierwsze akty fotograficzne wykonywano w zamkniętych pomieszczeniach, a modelki najczęściej leżały na sofach – nawiązywało to do obowiązującego wówczas stylu w malarstwie. Dopiero na początku XX wieku artyści zaczęli eksperymentować z aktami na otwartej przestrzeni. Oczywiście nie w miejscach zatłoczonych. Dużo lepiej nadawały się do tego „okoliczności” przyrody: jeziora, wsie, no i oczywiście góry. Fotografami reprezentującymi nowy styl byli Francuzi – Georges-Louis Arlaud i Marcel Meys.
Trend w sztuce odzwierciedlał też zmiany społeczne. Po zakończeniu I wojny światowej we Francji pojawiła się idea życia w zgodzie z naturą, całkowicie przeciwstawna burżuazyjnej mentalności. Filozofia ta opiewała również radość i korzyści związane z uprawiania sportu. John Ruskin, angielski pisarz i uznany krytyk sztuki, w przetłumaczonych na język francuski dziełach określił góry – ze względu na ich piękno i estetykę – mianem „katedr Ziemi”, miejsca idealne, gdzie urzeczywistnia się projekt wyzwolenia ciał.
Modelki na fotografiach z tamtej epoki są młode i naturalnie „krągłe”, dalekie od stereotypu dziewczyn z okładek współczesnych magazynów. Łagodne linie ich ciał kontrastują z ostrymi zębami ośnieżonych szczytów i pooranych zmarszczkami szczelin lodowców. Rzadko widać ich twarze lub miejsca intymne, a „niedoskonałości” zostały wyretuszowane w ciemni, za pomocą mistrzowskiej techniki. Góry są tłem, a nagie ciała stają się symbolami estetycznego ideału, do którego należy dążyć. Tworzą też obrazy pełne zmysłowości. Akty autorstwa Arlauda i Meysa odegrały ogromną rolę w rozwoju fotografii. Od tej pory zdjęcia nie tylko realistycznie odwzorowują rzeczywistość czy prowokują, ale spełniają też rolę artystyczną lub naukową.
Kiedyś nie każdy mógł sobie pozwolić na robienie zdjęć – tylko bogaci artyści próbowali swych sił w tej dziedzinie. Dziś jest zupełnie inaczej. Możemy wykonywać i edytować kadry według własnych upodobań, choćby przy użyciu smartfona. Problem w tym, że najczęściej są to obrazki powierzchowne, podobne do wszystkich innych. Stają się banalne również z tego powodu, że spieszymy się z ich publikacją. Gdybyśmy nauczyli się operować subtelnością i brać pod uwagę więcej kryteriów, być może zdjęcia byłyby piękniejsze, przeżycia estetyczne znacznie głębsze, a nasi followersi odetchnęliby, niezasypywani tysiącami obrazków.
Cały tekst został opublikowany w 277 (6/2020) numerze magazynu GÓRY. Możesz go również przeczytać na naszym czytniku – czytaj.goryonline.com