42-letni Chris Sharma jest jedną z najbardziej elektryzujących postaci współczesnej wspinaczki. Nie tylko z racji swoich przejść, ale również – a może przede wszystkim – przez swoją niezaprzeczalną charyzmę. Nie sposób się nie uśmiechnąć patrząc na Chrisa, a jego ciągle młodzieńcza aparycja tylko potęguje wrażenie, że jest człowiekiem, który osiągnął nirvanę. Na pierwszy rzut oka przypomina bardziej wiecznie wyluzowanego surfera niż operującego w górnych rejonach skali trudności, topowego wspinacza. Nie oddaje się jednak wyłącznie roztaczaniu wokół dobrej aury, ale – mimo, że wiek mógłby wskazywać inaczej – wspina się… coraz lepiej.
7 października przeszedł Black Pearl. Linię, którą uważa za najtrudniejsze Deep Water Solo w swojej karierze. Droga prowadzi skalnym klifem Cap Gros, po zachodniej stronie zatoczki, nad którą leży miasteczko Soller na Majorce. Sharma zna to miejsce na wylot. Z Black Pearl sąsiadują bowiem Alasha 9a+ i Big Fish 8c+/9a – obie oczywiście jego autorstwa.
Black Pearl biegnie pomiędzy dwoma wymienionymi wyżej drogami. Wszystko zaczęło się od kieszonki mieszczącej trzy palce, którą wypatrzył na niemal płaskiej połaci skały w 2018. Rok później, ze swoim przyjacielem i mentorem, Miquelem Riera, zaczął nad nią pracować. Zawiesił linę i zaczął metodycznie sprawdzać możliwości. “Byłem nieprawdopodobnie nabuzowany” – mówi. “Udało mi się znaleźć dojście do tego chwytu. Po krawądkach dociera się do miejsca, z którego trzeba wykonać strzał do tej idealnej kieszonki – bo wokół nie ma żadnych innych chwytów. Jeśli zabrakło by choć jednego malutkiego fragmentu tej układanki, ta linia byłaby niemożliwa do przejścia.”
Riera zmarł na raka niedługo później. „Poprowadzenie Black Pearl było trochę zamknięciem niedokończonych spraw. Spędziliśmy tam ostatnie nasze wspólne dni, więc ta droga jest dla mnie czymś w rodzaju hołdu złożonego Miquelowi”.
Przez cztery lata, Chris co roku poświęcał na pracę nad droga kilka dni. Choć zwykle ucieka od wyceniania swoich dróg, tą opisał pod tym względem dość precyzyjnie. Pierwsza część to 7c+/8a. Druga – crux drogi ze wspomnianym strzałem – jest o wiele trudniejsza. 15 przechwytów za 8c/8c+, gdzie nie mógł nawet sięgnąć do woreczka z magnezją, co wymusiło czekanie z przejściem do jesieni, bo latem kondensacja na skale wykluczała pokonanie linii. Trzecia, „najłatwiejsza”, to wyjście do krawędzi klifu, za 8a/8a+. Pokusił się – choć ostrożnie – również o wycenę całości.
„Deep water solo to coś więcej niż wysoka cyfra. To, że projekt jest nad wodą zmienia całe doświadczenie i powoduje, że całość jest znacznie bardziej złożona. Wyceniłbym bym to może na 9a+. To linia na granicy moich możliwości w tej dziedzinie (…) Jest bardzo blisko Es Pontas i Alasha, ale trudno je porównywać… Może jest odrobinę trudniejsza niż tamte dwie.”
W tym roku był bardziej zdeterminowany niż wcześniej i odwiedzał Port de Soller od początku września co weekend. Progres był widoczny, ale do samego końca nie miał pewności, że się ostatecznie uda. W dniu, kiedy odhaczył całość, pomyślał, że to może być ostatnia szansa w tym roku i udało się w drugiej próbie.
Chris Sharma i Deep Water Solo to nierozerwalne od lat skojarzenie. Nikt nie zrobił w tej dziedzinie tak dużo i nikt ta niezwykle konsekwentnie się temu nie poświęcił. Wszystko zaczął Miquel Riera, który pod koniec lat 70. szukając ciekawych linii na Majorce zaczął eksplorować nadbrzeżne klify. Błyskawicznie okazało się, że wspinanie się nad wodą to coś co pochłonie go bez reszty. Nową wspinaczkową dyscyplinę nazwał „psicobloc” czyli w bardzo dowolnym tłumaczeniu „szalony bouldering”.
W latach 90. gwałtowny wzrost popularności wspinaczki sportowej zepchnął alternatywne aktywności takie jak bouldering czy właśnie DWS nieco w cień, choć Miquel starał się jak mógł spopularyzować swoją pasję. Publikował teksty w branżowych magazynach i sprowadzał na Majorkę innych wspinaczy. Pojawiła się też wówczas grupa wspinaczy uprawiających DWS na wybrzeżach brytyjskiego Dorset, wydali nawet w 1996 przewodnik Into the Blue:- A guide to Deep Water Soloing in Dorset. Daleko jednak było temu do wspinaczkowego mainstreamu.
Sprawy nabrały przyspieszenia dopiero w następnym stuleciu. W 2001 roku Miquel napisał e-mail do Tima Emmetta załączając zdjęcie Cova del Diablo, którą nieco wcześniej „odkrył”. Natychmiast niemal uformowała się mocna ekipa, która przyleciała na Majorkę – m.in. Mike Robertson, Tim Emmett, Neil Gresham i Klem Loskot. W ciągu tygodnia wytyczyli … 26 nowych dróg. Ten wspinaczkowy trip byłby po prostu kolejnym tripem, podobnym do wielu innych i pewnie nie miałby znaczącego wpływu na upowszechnienie DWS gdyby nie dwóch ludzi, którzy również wtedy – zupełnie nieprzypadkowo oczywiście – na Majorce się znaleźli. Byli to Josh i Brett Lowell, wówczas będący na początku swojej drogi filmowcy, którzy zmagania Emmetta i Loskota uwiecznili w filmie Psicobloc. Ten film zobaczył Chris Sharma – reszta jest historią.
W 2003 przyleciał po raz pierwszy na Majorkę. Powtórzył większość linii europejskiego desantu z 2001 (w tym drogę Loskot and Two Smoking Barrells 8a+ z filmu Psicobloc, którą przeszedł fleszem), poznał Miquela Rierę i odnalazł swoją misję. Stwierdził wówczas, że dzięki tej wizycie „na nowo pokochał wspinanie”. Wszystko co działo się później, było logiczną konsekwencją tej pierwszej wizyty. Trzy lata po niej, w 2006, Chris przeszedł Es Pontas 9a+, linię prowadzącą po imponującym skalnym łuku, na której cruxem był dwumetrowy strzał. Utrzymał chwyt dopiero po ponad 100 próbach. To przejście znalazło się w filmie King Lines (oczywiście autorstwa braci Lowell) i dzięki ugruntowanej już sławie Chrisa wprowadziło DWS „na salony”.
Sharma przez kolejne lata nie oznajmiał światu co i rusz coraz trudniejszych DWS. Dopiero w 2016 roku poprowadził Alasha (to imię jego córki), pierwsze 9a DWS. Tej linii zresztą pierwotnie nie wycenił, komentując jedynie, że położony 18 metrów nad poziomem wody crux jest za 8b. W tym samym roku Jernej Kruder powtórzył Es Pontas, wyceniając je na … coś powyżej 9.
W wywiadzie udzielonym potem tłumaczył to następująco: „Na świecie jest pewnie około 200 wspinaczy, którzy są na poziomie 9a. Tę linię pokona może 10% z nich. Nie chodzi tylko o same trudne przechwyty. Trzeba to wszystko poskładać… bez liny, wysoko nad wodą.”
W 2018 linię powtórzył Jan Hojer, a w 2021 Jakob Schubert. Obaj podtrzymali wycenę 9a.
Wyświetl ten post na Instagramie
Schubert powtórzył w tym samym roku również Alasha, a we wrześniu tego roku, jako trzeci dopisał się do listy Michel Piccolruaz. Siostra Jureja Krudera, Julija, jest z kolei autorką najtrudniejszego kobiecego przejścia DWS, na drodze Weatherman 8a+ (którą Jurej przedłużył do Weatherman Extension 8b/b+). Jeśli dodamy, że linia znajduje się na południowo-wschodnim wybrzeżu Majorki, to nazwisko jej autora odgadniecie sami bez trudu.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Zdjęcie Chrisa na Black Pearl otwierające ten artykuł zrobił Matty Hong, który kilka tygodni wcześniej jako pierwszy powtórzył Big Fish.
Tekst / Tomasz Biernacki