Bouldering to w istocie niemal nieprzerwany ciąg upadków. Crashpad jest jedynym ratunkiem.
Carlo Traversi
Carlo Traversi jako nastolatek, zamiast surfować wolał wspinać się w kalifornijskich górach Sierra Nevada. Ta pasja szybko tak go pochłonęła, że kiedy skończył 18 lat, postanowił oddać się jej całkowicie. Przeniósł się więc do miasta, którego nazwa wyjaśnia wszystko. Boulder w Kolorado. Miejsca z najwyższym chyba odsetkiem topowych boulderowców w populacji na świecie.
Raptem kilka lat zajęło mu dołączenie do absolutnej światowej czołówki. W 2011 roku przeszedł The Game 8C. Jeden z najtrudniejszych wówczas boulderowych problemów na świecie. Linii o wyższej wycenie – 8C+ – było wówczas zaledwie kilka, i większość z nich nie miała powtórzenia. Mogły więc zostać przecenione, co w przypadku najtrudniejszych boulderowych problemów jest całkiem powszechne.

Carlo jest wspinaczem wyjątkowym. Nie dość, że również we wspinaniu sportowym ma imponujące osiągnięcia (9a/9a+ – film o jego pracy nad drogą Empath o tej właśnie wycenie możecie zobaczyć tutaj) to robi to nieprzerwanie na najwyższym poziomie od kilkunastu lat. Ma duszę odkrywcy, skłonnego przemierzyć wiele kilometrów, żeby znaleźć dziewiczy fragment skały do swojego kolejnego projektu. Dźwigając na plecach crashpad, stara się wybrać taki, który nie tylko zapewni mu ochronę podczas upadku. Musi być lekki, wygodny i funkcjonalny. Taki, jak nowy Erratic Pad.
Carlo jest członkiem teamu Black Diamond, ale nie wybrał tego modelu wyłącznie dla logo sponsora. Uważa, że Erratic Pad jest spełnieniem jego marzeń o crashpadzie idealnym. Takim, który daje poczucie nieśmiertelności, kiedy po nieudanej próbie można od razu myśleć o następnej a nie zmagać się ze skręconą kostką czy inną kontuzją.

Erratic Crash Pad
Erratic jest crashpadem zaprojektowanym od podstaw. Wewnątrz wypełniono go kilkoma warstwami odpowiednio dobranej gąbki. Środek jest wykonany z lekkiej i odpornej na wilgoć pianki otwartokomórkowej. Z obu stron przykryto ją sztywniejszą, lepiej pochłaniającą energię uderzenia.
Na nic jednak pianka, jeśli pokrowiec, w którym jest zamknięta jest niewystarczająco wytrzymały. Projektanci Black Diamond sięgnęli więc po tkaninę uplecioną z najbardziej wytrzymałych włókien jakie istnieją. Dynex to polietylen o podwyższonej gęstości mający nieprawdopodobnie wysoką wytrzymałość mechaniczną przy bardzo niskiej wadze. Erratic Pad jest więc bardziej wytrzymały na przetarcia niż tradycyjne crashpady szyte z grubej cordury, a przy tym jest sporo lżejszy. Dynex jest laminowany warstwą TPU, co chroni gąbkę wewnątrz pada przez nasiąkaniem wilgocią.

W przypadku crashpada nie chodzi jednak i samą wagę, ale o to co się z nią wiąże. Im lżejsze materiały, tym większy i grubszy może być crashpad, a tego nigdy za wiele. Erratic ma 122×102 cm po rozłożeniu i oferuje aż 11-centymetrową warstwę oddzielającą wspinacza od ostrych kamieni.
System nośny również zaprojektowano tak, aby wygodnie pokonać nawet najdłuższe podejścia. Są więc ergonomicznie ukształtowane, szerokie i miękkie pasy naramienne, potężny pas biodrowy i pełna regulacja. To duża różnica w porównaniu z mało wygodnymi szelkami z wąskiej taśmy, które „tradycyjnie” można było znaleźć w crashpadach. Jeśli jeden crashpad to za mało – a nierzadko tak jest – to Erratic ma zintegrowany system pozwalający dopiąć do niego kolejny… i kolejny…
Żródło / materiały prasowe Black Diamond