BIAŁA ODWAGA – ARTYSTYCZNA FANTAZJA I WSPINACZKOWY AUTENTYZM

Film fabularny jest sztuką iluzji. Przyjmując zaproszenie do świata kreowanego przez scenarzystę, reżysera i operatora, skupiamy uwagę wyłącznie na tym, co pragną nam pokazać. Poddanie się tej magii jest kluczowe i nikt nie oczekuje, aby odgrywane sceny działy się „naprawdę”… Z tego też względu dramat wojenny Biała odwaga jest nietypowym obrazem, bowiem w warstwie górsko-wspinaczkowej został nakręcony praktycznie bez żadnych filmowych trików. Grany przez FILIPA PŁAWIAKA główny bohater wspina się dokładnie tam, gdzie go widzimy – na najtrudniejszych ścianach po polskiej stronie Tatr. W lecie i zimą. Bez green screenów czy kaskaderów. Bez ściemy.

Zdjęcie otwarcia / Marcin Koszałka (reżyser), Marcin Polar (operator zdjęć górskich) i Filip Pławiak (odtwórca jednej z głównych ról) na planie filmu w ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. Sceny tam kręcone były mniej wymagające – pod względem wspinaczkowym i technicznym – niż te na Wielkim Okapie na Kazalnicy czy lodospadzie Superścieku, zmusiły jednak ekipę do kilkudniowego pobytu w górnej części Filara Mięgusza. Nie wspominając o konieczności wyniesienia tam kilkuset kilogramów sprzętu; fot. Andrzej Marcisz


Biała odwaga – film w reżyserii Marcina Koszałki, ze zdjęciami górskimi Marcina Polara, dostępny jest na Canal+ VOD, natomiast w formie miniserialu – na platformie Prime Video.

Choć w kluczowej scenie Filip wspina się na dziabkach, które nie odzwierciedlają realiów epoki i można je raczej zaliczyć do licentia poetica, wszystko inne jest całkowicie realne – lód, skała i lufa pod nogami. To rzeczywiście jedna z trudniejszych zimowych dróg w Tatrach, Superściek na ścianie Kotła Kazalnicy Mięguszowieckiej – kadr z filmu; fot. arch. Monolith Films

Marcin Polar kręcił tę scenę z dwóch kamer. Na zdjęciu obsługuje dodatkową, rejestrującą kadry z boku. Jednak główne ujęcia były realizowane z góry, na co pozwalała konstrukcja tak zwanego mini jiba; fot. Rafał Sieradzki

Andrzej Marcisz – II reżyser i kierownik zdjęć górskich – przechodził wcześniej z Filipem drogi na Kazalnicy. Razem trenowali wspinanie, rozpoznawali przebieg linii i miejsca, w których kręcone miały być sceny. Imponujące starania o autentyzm… Oby zostały docenione przez widza niezwiązanego z górską tematyką; fot. Marcin Polar


Cały fotoreportaż został opublikowany w 295 (2/2024) numerze magazynu GÓRY.
Możesz go również przeczytać na naszym czytniku
 – czytaj.goryonline.com

REKLAMA

REKLAMA

Czytaj inne artykuły

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024